Artykuły

Andrzej Chyra o Warszawie

Ostatnie dni Andrzej Chyra spędził na dwóch planach zdjęciowych. Filmy "Performer" i "Warszawa" kręcone są w plenerach m.in. na barkach nad Wisłą, na Hożej i Powiślu, w okolicy Mostu Poniatowskiego. Z aktorem rozmawia Izabela Szymańska w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.

Pochodzi ze Śląska, ale od niemal 30 lat mieszka w Warszawie. Tu ukończył szkołę teatralną. Tu gra w teatrach: wcześniej w TR Warszawa, od 2009 roku związany jest z Nowym Teatrem Krzysztofa Warlikowskiego. Od sześciu lat mieszka na Powiślu.

Nasze miasto jest ważnym elementem dwóch filmów, nad którymi właśnie pracuje. "Performer" w reżyserii Łukasza Rondudy i Macieja Sobieszczańskiego to portret warszawskiego środowiska plastycznego, artystów, galerzystów i relacji między nimi, Chyra wcieli się w postać Najdroższego wzorowanego na Piotrze Uklańskim. Drugi tytuł to polsko-norweski średniometrażowy film "Warszawa" przygotowywany przez Leiva Igora Devolda. Andrzej Chyra zagra alfonsa Aleksandra.

***

Rozmowa z Andrzejem Chyrą, aktorem

Izabela Szymańska: Pamiętasz swój pierwszy dzień w Warszawie?

Andrzej Chyra: Pamiętam kilka dni. Z czasów, gdy miałem siedem lat i jechałem z rodzicami nad morze. Zatrzymaliśmy się w Warszawie, w której była gęsta mgła. Zobaczyłem co najwyżej 15 pierwszych pięter Pałacu Kultury. Został mi w pamięci też rok 1980, byłem nastolatkiem, oglądałem Olimpiadę w Moskwie m.in słynny skok o tyczce Kozakiewicza. Warszawa była wtedy przystankiem w drodze na wczasy w Bułgarii. A później przyjeżdżałem wiele razy, w końcu po to, by złożyć papiery do szkoły teatralnej. Mieszkam tu już 29 lat.

Teraz grasz w filmie "Warszawa". Co jest jego tematem?

- To opowieść o Norwegu, który po wielu tragicznych wydarzeniach przyjechał do Warszawy i nie umie się w niej odnaleźć. Mój bohater Aleksander to mało szlachetna postać - jest alfonsem. Film ma dobry scenariusz i fajną obsadę: główną rolę gra Norweg Mads Ousdal, miło było spotkać się w pracy z Sylwią Juszczak. A poza tym mam na plan z domu 300 metrów, co też jest bardzo przyjemne. Kręcimy w okolicy Mostu Poniatowskiego, nad Wisłą, w parkach, w miejscach nieoczywistych, ale według mnie najciekawszych. Most jest jednym z najbardziej wyrazistych architektonicznie elementów w mieście, robi wrażenie. Powiśle jest dobrym plenerem, tu zrobiliśmy pierwszy nasz wspólny film z Jackiem Borcuchem "Kallafiorr".

A "Performer" - film o Oskarze Dawickim, jaką Warszawę nam pokazuje?

- Jako przestrzeń, w której się coś dzieje, miasto, które można twórczo wykorzystać. Ostatnio kręciliśmy na Hożej, Cmentarzu Południowym, to Warszawa nie pocztówkowa, ale prawdziwa.

Grasz bohatera zainspirowanego postacią Piotra Uklańskiego, w filmie nazywa się Najdroższy.

- Oskar Dawicki mówi, że to najdroższy polski artysta. Jest przyjacielem Oskara mimo, że mają zupełnie różny stosunek do życia i sztuki. Scenariusz filmu daje szansę opowiadania o świecie artystycznym w sposób nie nudny. Sytuacje, które pokazujemy są uniwersalne i mogą dotyczyć każdej dziedziny. A poza tym oglądamy kawałek życia, człowieka, emocji, fascynacji.

Jaką trasą oprowadzasz gości po Warszawie?

- Zależy kogo. Jak ktoś lubi przyrodę, to zaprowadzę do Łazienek, które są ładnym parkiem. Dla wielu osób Pałac Kultury jest ciekawą budowlą. Stara Praga, okolice Targowej z przyległymi bocznymi uliczkami, dają poczucie autentyczności tego miasta.

Wieczorem szlak rozrywkowy można zacząć w okolicach Regeneracji, przejść przez Plac Zbawiciela, zejść Agrykolą na Powiśle: tu zatrzymać się w Warszawie Powiśle, a potem zejść w stronę Wisły. Czuje się, że jej brzegi zaczynają już żyć i to po obu stronach - Saska Kępa też ma moment rozkwitu. Lubię Skarpę, Nowe Miasto, Nowy Świat, Krakowskie; razem z Powiślem to najprzyjemniejsza część Warszawy.

Ostatnio głośno jest o Powiślu i o tym jak miasto traktuje nowe miejsca, które tu powstały: widmo odebrania koncesji Warszawie Powiśle, naloty straży miejskiej i setki mandatów w Na Lato, czy sprzedanie Placu Zabaw przez MPO. Jak z perspektywy mieszkańca te klubokawiarnie zmieniły okolicę?

- Drastycznie na lepsze. Działania miasta są dla mnie kompletnie niejasne. Nie wierzę w bezinteresowność straży miejskiej, która masowo fotografuje i wlepia mandaty. Wygląda na szukanie wątpliwych pretekstów, żeby nękać właścicieli czy zamykać kluby. Powiśle jest dziś jednym z kluczowych miejsc do przyjemnego spędzania czasu.

Od kiedy tu mieszkasz?

- Wprowadziłem się sześć lat temu, kiedy ta infrastruktura była bardzo mizerna. Zaledwie w ciągu kilku lat powstało wiele wyrazistych punktów. Przyjemnie jest pójść w okolicę, gdzie masz wybór, w której klubokawiarni usiądziesz, żeby się z kimś spotkać. I Powiśle zaczęło to oferować. Oczywiście miasto organizuje różne eventy, oświetla Stadion Narodowy, ale to są drobne elementy, jednorazowe wydarzenia. To nie one, a właśnie klubokawiarnie wyzwalają w ludziach emocje, tworzą klimat miasta i dają mu duszę. Z nimi związane są nasze wspomnienia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji