Artykuły

Alicja, to fajne cukierki!

W Teatrze im. Stefana Jaracza trwają próby baśni Williama Thackeraya pt. "Pierścień i róża". Jak zawsze teatr mobilizuje wszystkie siły, aby przedstawienie spełniło oczekiwanie młodej widowni i pozostawiło w jej wyobraźni trwały ślad. Na efekt końcowy pracują wszyscy, począwszy od zespołu artystycznego, poprzez pracownie rzemieślnicze, na obsłudze widowni kończąc.

Aktorka Janina Szczerbowska, z racji warunków zewnętrznych bardzo często obsadzana w bajkach, wszystkie swoje bohaterki wspomina bardzo serdecznie.

- Mamy w tym repertuarze spore doświadczenie. Byłam sierotką Karen w "Czerwonych pantofelkach", z Żaby Plumki przechodziłam w rolę egzotycznego Ptaka Kiwi w "Calineczce", wędrowałam jako Alicja po "Krainie czarów", zagrałam urwisa Pinokia zamieniałam w kamienie jako Złota Kaczka. Za każdym razem, gdy z kobiety musiałam przeistoczyć się w dziecko, a praca wcale nie wyglądała tak różowo jak się wydaje, traktowałam ją jak każdą inną rolę z tzw. poważnego repertuaru. Bo dzieci nie dadzą się oszukać. Szybko odkryją na scenie fałsz. Bardzo zatem przejęta byłam rolą Pinokia. Uważnie podpatrywałam w domu mego siedmioletniego syna, aby nauczyć się być chłopakiem. Opinia Kuby była dla mnie równie ważna jak uwagi reżysera. Miło wspominam też "Alicję w krainie czarów", zwłaszcza jedną z sytuacji, kiedy schodziłam ze sceny i zasiadałam w pierwszym rzędzie między dziećmi. Dziewczynki i chłopcy traktując mnie jak swoją koleżankę wyciągali torebki ze słodyczami mówiąc: "Spróbuj Alicja, to fajne cukierki!".

Marta Gieczewska, kierownik pracowni malarsko-modelatorskiej: Bardzo lubię pracę nad kształtem plastycznym przedstawień dla dzieci. Scenografia do bajki kojarzy mi się zawsze z rozpromienioną tęczą, która pobudza wyobraźnię, mobilizuje do myślenia, uruchamia własną inwencję, którą można podzielić się z autorem projektów. Bajka to przede wszystkim kolor, a ja lubię pracować nad elementami o zdecydowanej, odważnej barwie. W naszej pracowni malujemy maski zwierząt, ptaków, dziwnych stworów i ludzi: wykonujemy całą zastawę stołową, nierzadko specjalnych rozmiarów, "produkujemy" szynki, serdelki, sery, "hodujemy" niezwykłej urody i kształtów kwiaty i drzewa. To nie jest łatwa praca, ale daje dużo radości. Warto pomęczyć się dla scenicznego efektu, ponieważ dzieci to zawsze docenią.

Genowefa Rusak, główna bileterka" Od dwudziestu lat spotykam się z dziećmi w teatrze i muszę przyznać, że i dawniej, i teraz, tak samo żywiołowo odbierają bajki. Przeżywają mocno perypetie bohaterów, często utożsamiają się z postaciami scenicznymi, podpowiadają im, co mają robić. To zabawne i wzruszające. Najsympatyczniejsze są przedszkolaki. Brak mi słów, aby wyrazie swoją do nich sympatię. Czasem z płaczem wychodzą z widowni, gdy przestraszy je jakiś "czarny charakter". Wówczas trzeba je przytulić, pocieszyć, przekonać, że wszytko dobrze się skończy. Ze starszymi bywa różnie, zwłaszcza w czasie przerw, gdy wstępuje w nie prawdziwy diabeł. Gdyby mogły, opanowałyby sufity i lampy. Patrzę jednak na nie z wyrozumiałością - to prawo ich wieku. I czekam następnego dnia, kiedy znów przyjdą do teatru.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji