Pora podzielić się winą
Mimo tylu lat uprawiania zawodu w tym przypadku trochę się wahałem; casus dyplomu studentów krakowskiej PWST pt. "Maria Severa", o którym pisałem w grudniu ub. roku, i odmowa zagrania go przez studentów podczas łódzkiego festiwalu, o czym wiedziałem już dawno, były tematem kuszącym. Ale wtedy studenci nie chcieli o tym mówić. Musiałem to uszanować. Minęły miesiące. W końcu słysząc, co się dzieje, zacząłem temat drążyć. Acz jeszcze się wahałem. Przesądziła postawa Pedagogów - pisze Wacław Krupiński w Dzienniku Polskim.
Pana Profesora, opiekuna tego roku, który odmówił rozmowy (- Nie mam ani powodu, ani chęci rozmawiania na ten temat), także Pana Profesora, ówczesnego dziekana Wydziału Aktorskiego, powtarzającego wielokrotnie, że to wewnętrzna sprawa uczelni i odmawiającego odpowiedzi na kolejne pytania, z którymi się zgłosiłem po spotkaniu z rektor PWST, prof. Ewą Kutryś.
Mimo choroby poświęciła mi ponad dwie godziny. Był przy tej rozmowie długoletni kanclerz uczelni Franciszek Gałuszka, zarazem świadek zdarzeń w Łodzi. Nie oznacza to, że otrzymałem odpowiedzi na wszystkie pytania. Ale już choćby słowa Pani Rektor, że są sprawy, które wymagają pewnej rewizji, jeśli idzie o postawy Pedagogów, pokazują, że łódzki precedens staje się lekcją dla obu stron.
Los tych studentów będzie nas obchodził nadal - do zakończenia tej sprawy. Także dlatego, że dochodzą z murów PWST sygnały typu "my im pokażemy". Gdybym był złośliwy, rzekłbym: Państwo już, niestety, pokazali. Zakładam, że był to nieszczęśliwy wypadek przy pracy, ale tym bardziej pora wyciągnąć z niego wnioski.
Chciałbym wierzyć, że studenci ci poza karą doczekają i słów: Tak, za waszą odmowę wyjścia na scenę my także jesteśmy odpowiedzialni.