O poszukiwaniu miłości
Rozmowa ze ZDZISŁAWEM WARDEJNEM, reżyserem "Pętli"
- Co pana skłoniło do sięgnięcia po "Pętlę" Marka Hłaski?
- Dwa powody. Jeden związany z autorem: twórczość Marka Hłaski zawsze bardzo mnie interesowała. Dawno temu w Teatrze Ochoty w Warszawie zrobiłem "Wieczór autorski Marka Hłaski", spektakl nagrodzony zresztą na festiwalu w Szczecinie. Po latach postanowiłem znów wrócić do jego prozy.
- A drugi powód?
- Wciąż ważny temat alkoholizmu.
- Proponuje pan spektakl o alkoholizmie? Zapachniało dydaktyką...
- Zapraszam na spektakl o miłości, o nienawiści, o różnych uczuciach, jakie towarzyszą nam w trudnej życiowej sytuacji, którą rodzi alkoholizm bliskiej osoby.
- Gdyby miał pan jednym zdaniem określić, o czym jest przedstawienie, jakie dziś zobaczymy?
- O poszukiwaniu miłości. Na przekór wszystkim i wszystkiemu. O wierze w człowieka - na przekór wszystkiemu.
- W programie napisano też o straszliwej mocy słowa, które zależnie od tego, jak zostanie użyte, może człowieka uskrzydlić, ale może też pozbawić wiary i siły.
- Nie umiem tak pięknie pisać... Ale o tym również mówi przedstawienie "Pętli".
- Rozmawiamy telefonicznie, bo w przeddzień zielonogórskiej premiery jest pan w Gnieźnie. Co pan tam robi?
- Pracujemy nad przedstawieniem. Reżyseruję "Podróże Guliwera".
- Trzymamy kciuki za obie premiery i do zobaczenia w Zielonej Górze.