Artykuły

W Teatrze Małym pokazane zostaną "Gry" Edny Mazyi w reżyserii Redbada Klynstry - spektakl Teatru Współczesnego z Wrocła­wia. Opowieść o gwałcie na czternastolatce i procesie sądowym jej gwałcicieli

Dramat odwołuje się do historii, która miała miejsce w Izraelu w latach 80. Dziewczyna zostaje zgwałcona na pod­wórku przez znajomych chłopaków. Au­torka rekonstruuje zdarzenia i jednocześ­nie prowadzi nas na salę sądową. Ci sa­mi aktorzy grają oprawców i adwokatów, ta sama aktorka dziewczynę i prokura­tor. Przedstawienie wywołało we Wro­cławiu burzliwe dyskusje.

- Temat jest ważny. W Polsce wciąż obowiązuje myślenie, że dziewczyna zo­stała zgwałcona, bo pewnie sama tego chciała. Wyobrażam sobie, że nadal bar­dzo trudno z takim problemem zgłosić się na policję, że wiele dziewczyn tego po prostu nie robi. W obawie o swoją re­putację, brzydząc się wścibskich uśmieszków policjantów - mówi Redbad Klynstra, reżyser spektaklu.

Jego zdaniem ten dramat ważny jest również z punktu widzenia potencjal­nych oprawców. - Pomyślmy, jak do te­go doszło? Z upału? Z nudów? W po­szukiwaniu mocnych wrażeń? Na pró­bach zastanawialiśmy się też, co znaczy dla ofiary gwałtu proces i rekonstrukcja wydarzeń - dodaje reżyser.

Jeden z adwokatów opowiadał akto­rom o zgwałconej dziewczynie, którą się zajmował. Czuł, że jego obowiązkiem było dbanie przede wszystkim o interes ofiary, i w imię tego obowiązku namó­wił rodziców, żeby odstąpić od sprawy. - Wiedział, że jego klientka jest słaba psychicznie i że podczas procesu będzie musiała przejść przez to wszystko jesz­cze raz, a to będzie dla niej piekłem - do­daje Redbad Klynstra.