Artykuły

Warszawa. Czy powstanie spektakl "We krwi"?

Tysiąca dolarów, noclegów w hotelu i wysokich tantiem żąda amerykańska autorka od offowej grupy teatralnej, która chce wystawić jej sztukę "We krwi". Czy dojdzie do premiery?

Na początku poszło o kolor skóry. Tydzień przed premierą sztuki "We krwi" w Teatrze za Dalekim na Ursynowie reżyser Piotr Nowak otrzymał nagłą wiadomość od agencji Marton, która reprezentuje dramatopisarkę Susan Lori-Parks [na zdjęciu]. Agencja zaznaczyła, że w obsadzie sztuki mogą pojawić się wyłącznie aktorzy czarnoskórzy. Próby wstrzymano, a reżyser rozpoczął negocjacje z autorką. Po dwóch miesiącach otrzymał odpowiedź.

Magda Dubrowska: Jak wyobrażałeś sobie dalsze losy przedstawienia "We krwi", kiedy okazało się, że autorka sztuki nie wyraża zgody na "białą" obsadę?

Piotr Nowak, reżyser spektaklu: Pierwszym pomysłem, jaki mi wtedy przyszedł do głowy, było wprowadzenie do spektaklu czarnoskórej statystki. Kobiety w średnim wieku, która pojawiłaby się na scenie na początku i zapowiedziała swoją historię. Byłaby obecna w sztuce jako duch. Innym rozwiązaniem miało być słuchowisko w Teatrze Polskiego Radia. Tekst przedstawienia był jednak za długi. A poza tym to przecież nie to samo.

Susan Lori-Parks przysłała list z warunkami sprzedaży licencji na sztukę. Jakie to warunki?

- Co zabawne, autorka ani słowem nie wspomina w liście o kwestiach rasowych. Za to bardzo skrupulatnie wylicza warunki finansowe. Tysiąc dolarów (brutto) bezzwrotnej zaliczki i ponad 11 proc. z dochodów ze spektakli. To bardzo wygórowane warunki. Nie muszę chyba mówić, co to oznacza dla spektaklu offowego. Nie jesteśmy przecież instytucjonalnym, dotowanym teatrem. Skąd mamy wziąć takie kwoty? Ministerstwo Kultury przyznało nam wprawdzie dofinansowanie, ale te pieniądze przepadły, kiedy odwołaliśmy czerwcową premierę. Ponadto licencja ma być ważna trzy lata od daty premiery, pod warunkiem że spektakl zostanie wystawiony przynajmniej 24 razy w roku. W naszym kraju to czysty absurd! Tylko hity utrzymują się na scenie przez kilka sezonów, a nie skromne offowe przedstawienie. My nawet nie mamy sceny. Innym warunkiem, który stawia autorka, jest opłacenie dwuosobowego przelotu z USA do Polski i z powrotem, a także trzydobowego pobytu w hotelu. A szczególnie rozbawił mnie postulat, że role kobiece mają grać wyłącznie kobiety, a role męskie - mężczyźni.

Co zamierzacie zrobić w takiej sytuacji?

- Trafiliśmy do punktu wyjścia. Wiem już wprawdzie, na czym stoję, ale nie jest to wcale twardy grunt. Przede wszystkim trzeba znaleźć sponsorów, w przeciwnym razie nie ma o czym mówić. Liczę na zainteresowanie dużych firm, które wspierają teatralne działania. Oczywiście, w związku z tym premiera znacznie się opóźni. Musimy też pomyśleć o innych miejscach, w których można sztukę wystawiać, bo ursynowski Dom Sztuki nie udźwignie oczekiwań autorki, tam na pewno nie da się wyrobić limitu 24 przedstawień rocznie. Decyzja Susan Lori-Parks jest ostateczna i dalsze negocjacje nie wchodzą w grę. Mimo tego nie mam zamiaru się poddawać. Nie chcę, żeby wysiłek 11 osób zaangażowanych w ważne, społeczne, niezależne i ambitne przedsięwzięcie poszedł na marne.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji