Artykuły

Kultura w kanale

Trzy miesiące po premierze pierwszy kanał tematyczny telewizji publicznej TVP Kultura ogląda średnio 2 tys. widzów zamiast przewidywanych milionów. Czy sytuację zmienią wznowione właśnie rozmowy TVP z sieciami kablowymi? - pisze Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej.

Kiedy w kwietniu prezes telewizji publicznej Jan Dworak uroczyście inaugurował TVP Kultura, szacowano, że program dotrze drogą satelitarną i kablową do 2,5 mln gospodarstw domowych, czyli do blisko 7 mln osób. Szef kanału Jacek Weksler [na zdjęciu] przewidywał, że w pierwszym półroczu program zdobędzie pół miliona stałych widzów.

Badania widowni przeprowadzone w lipcu niezależnie przez AGB Polska i OBOP pokazują, że były to tylko marzenia. Według OBOP średnia minutowa oglądalność TVP Kultura wyniosła 1,9 tys. widzów (w weekendy 2,9 tys.). Jeszcze gorsze wyniki podaje firma AGB Polska, która szacuje średnią widownię na... 816 osób.

Dla porównania "Jedynkę" w tym samym czasie oglądało średnio 1,2 mln osób, a informacyjny TVN 24 - ok. 60 tys. widzów.

TVP Ursynów

TVP Kultura ma mniej widzów niż poświęcony pogodzie TVN Meteo, mimo że program w pierwszych miesiącach obfitował w atrakcyjne pozycje. Przez studio przewinęła się elita polskiej kultury. Gośćmi byli m.in. Julia Hartwig, Zbigniew Rybczyński, Kazimierz Kutz, Janusz Głowacki, Andrzej Czeczot, Tomasz Stańko i Maria Janion. W nadawanych codziennie debatach uczestniczyli m.in. Jiri Menzel, Jerzy Pilch, Leszek Mądzik, Janusz Tazbir. Pokazano m.in. transmisje z Festiwalu Kultury Żydowskiej w Krakowie i Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego "Malta" oraz hity filmowe jak "Andriej Rublow" i "Requiem dla snu".

To jednak nie wystarczyło, by przyciągnąć przed ekrany miliony. Największą widownię - prawie 50 tys. osób - zgromadził nowy film Andrzeja Kondratiuka "Bar pod Młynkiem". Rozmowę z Igą Cembrzyńską obejrzało nieco ponad 40 tys. osób.

To porażka: w ubiegłym roku zainteresowanie kanałem deklarowało według OBOP 2,5 mln telewidzów. To z myślą o nich powołano TVP Kultura. Dzisiaj na Woronicza nazywają ją po cichu "Telewizja Ursynów" - od nazwy jednej z dzielnic Warszawy, w której działa osiedlowa telewizja.

Kablarze kontra telewizja

Dlaczego program, na który telewizja wyda w tym roku ponad 26 mln zł, mimo wielkiej kampanii reklamowej trafia tylko do garstki widzów? Główną przeszkodą jest dostępność. TVP Kultura ma najmniejszy zasięg z kanałów tematycznych - może ją odbierać tylko 250 tys. z 3,5 mln gospodarstw domowych podłączonych do sieci kablowych. Kanał dostępny jest też na płatnej platformie cyfrowej - w Canal+ Cyfrowym (720 tys. gospodarstw), Polsacie Cyfrowym (400 tys.) i bezpłatnie za pośrednictwem satelity (500 tys.). Ta ostatnia grupa nie jest jednak objęta badaniami telemetrycznymi i nie wiadomo, ilu widzów ma tam TVP Kultura.

Telewizji mimo obietnic nie udało się podpisać umów z największymi operatorami. TVP Kultura retransmituje ok. 100 z pięciuset sieci. Programu nie ma w ofercie największych, jak UPC Polska czy Vectra, a sieć Aster City nadaje go wyłącznie na platformie cyfrowej, dodatkowo płatnej.

Operatorzy tłumaczą się względami technicznymi - pojemność sieci analogowych jest ograniczona, żeby nadawać nowy kanał trzeba usunąć inny.

Ale nie tylko technika jest przeszkodą.

- Ze strony operatorów jest wola współpracy, pojawia się jednak pytanie, czy zarząd TVP działa w dobrej wierze - mówi Marek Sowa, prezes Związku Mediów oraz wiceprezes UPC Polska. - W tym samym czasie, kiedy trwały rozmowy w sprawie retransmisji rzekomo bezpłatnego kanału TVP Kultura, zarząd TVP już przygotowywał plany obciążenia operatorów kablowych i satelitarnych - a w istocie abonentów - opłatami za sygnał wszystkich programów TVP. To interesujący wkład publicznego nadawcy w budowanie partnerskich relacji z uczestnikami rynku - ironizuje Sowa.

Kulturalny zakładnik

Rzeczywiście. TVP Kultura stała się zakładnikiem w konflikcie między operatorami kablowymi a telewizją wokół opłat za retransmisję programów.

- Nie chcemy, aby telewidzowie płacili dwa razy za ten sam program: raz, płacąc abonament RTV, dwa - opłatę dla operatora kablówki - wyjaśnia rzecznik TVP Jarosław Szczepański.

Dlatego zarząd TVP proponuje kablarzom dwa rozwiązania: albo udostępnią oni bezpłatnie podstawowy pakiet programów ("Jedynka", "Dwójka", "Trójka", Polonia i TVP Kultura) tym klientom, którzy płacą abonament RTV, albo będą musieli sami płacić telewizji 1,5 zł od gniazdka.

Operatorzy odrzucili żądania TVP, bo oznaczają zmniejszenie wpływów. Nie chcą też w imieniu telewizji weryfikować, kto w Polsce płaci abonament, a kto nie. Ogólnopolska Izba Gospodarcza Komunikacji Kablowej reprezentująca ok. 120 operatorów początkowo wezwała do bojkotu TVP Kultura. Teraz rozmowy mają być wznowione.

Tymczasem telewizja oskarża OIGKK o hamowanie rozwoju kanału kulturalnego.

- Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że Ogólnopolska Izba Gospodarcza Komunikacji Kablowej traktuje bezpłatny polski kanał poświęcony kulturze gorzej niż jakikolwiek inny kanał obcojęzyczny - mówi Jacek Weksler, szef TVP Kultura.

Skazani na współpracę

Jarosław Szczepański przypomina, że podobne problemy z wejściem do sieci kablowych miał kanał TVN 24. Negocjacje trwały dziewięć miesięcy. Sam ogląda TVP Kultura w cyfrowej sieci Aster.

TVP ma jednak silniejszą od prywatnego TVN pozycję w rozmowach. Ustawa zobowiązuje operatorów sieci kablowych do retransmisji publicznych programów (ale nie tematycznych), zresztą bez "Jedynki" i "Dwójki" straciliby klientów. Nie mają więc wyjścia i telewizja zapewne postawi na swoim. Pytanie: kiedy i za jaką cenę?

Tymczasem w redakcji TVP Kultura panują minorowe nastroje. Dziennikarze anonimowo przyznają, że tak słabe wyniki zniechęcają do pracy, zwłaszcza że niewiele zależy od nich samych.

Bardziej optymistyczny jest Jacek Weksler, który uważa, że kanał nie jest zagrożony, choć wprowadzenie go do sieci kablowych będzie wymagało czasu. - Dopóki nie zostanie uruchomiona naziemna telewizja cyfrowa, nie możemy pominąć operatorów kablowych. Jesteśmy skazani na współpracę.

Kabaret na ratunek

Obok techniki liczy się także oferta programowa. Weksler chce walczyć o widownię, podnosząc atrakcyjność programu, choć przy obecnym budżecie możliwości są niewielkie. Stacja przygotowała nową ramówkę na jesień. We wrześniu będzie m.in. transmisja na żywo z przedstawienia "Made in Poland" Przemysława Wojcieszka z Teatru im. Modrzejewskiej z Legnicy (wydarzenie ubiegłego sezonu), będą relacje z Festiwalu Filmów w Gdyni i festiwalu Dialogu Czterech Kultur w Łodzi oraz dzień z Wratislavią Cantans. Przy okazji festiwalu Warszawska Jesień stacja pokaże koncert multimedialny z najnowszymi utworami Krzysztofa Knittla, Jarosława Kapuścińskiego oraz Lawrence'a Mossa. Będą też bloki poświęcone twórczości Jimmiego Hendriksa i Jamesa Deana, a gośćmi programu będą Wojciech Kilar i Gustaw Holoubek.

O determinacji w zdobywaniu widzów świadczy pomysł sięgnięcia po niezawodny sposób: kabaret, któremu poświęcone mają być niedziele w sierpniu i wrześniu.

Ale nawet gdyby w kanale kulturalnym na okrągło śpiewali Luciano Pavarotti z Marią Callas, grał sir Laurence Olivier i dyskutował Leszek Kołakowski, to bez łatwego dostępu do programu będzie to wysiłek daremny.

Na pocieszenie można dodać, że nie tylko my mamy problemy z kanałem kulturalnym. Również Brytyjczycy nieufnie przyjęli swój kanał edukacyjno-kulturalny BBC 4 utworzony w 2002 kosztem 30 mln funtów. Po dwóch latach działalności program oglądało od kilku do kilkunastu tysięcy widzów. Warto jednak walczyć nawet o tak małą publiczność, bo to najlepiej wykształcona i najbardziej ambitna część społeczeństwa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji