Artykuły

Srebrna noc Dziadów (mówią Irena Jun i Jerzy Kalina)

Irena Jun aktorka, reżyser spektaklu:

Bardzo głęboko przeżyłam konfrontację tekstu z możliwością znalezienia się pod ziemią, w miejscu dla mnie świę­tym, uświęconym trudem łudzi, którzy drążyli te chodniki. To miejsce nasyco­ne pięknem tych kamieni, nienaruszo­ną prawdą. Jestem przekonana, że ak­torzy zabiorą to doświadczenie w sobie do teatru, na scenę. To druga moja in­scenizacja II Części, pierwsza miała miejsce w Szczecinie. Zabrzańska jest jednak zupełnie inna. Na przykład sce­nografia autorstwa Jerzego Kaliny na­wiązuje do starych śląskich mebli, któ­re udają cmentarz i które metaforyzują się w ten sposób, że nasze sprzęty przeżyją nas. Że właściwie nasze meble bywają naszymi grobami. Dlaczego akurat II Część? Wydawało mi się, że jest jakiś powód co do kolejności powstawania "Dziadów" wychodzących spod pióra Mickiewicza, część II ukaza­ła się przecież jako pierwsza. Dlaczego zatem część druga nie można ukazać się jako autonomiczna? Zakończeniem części drugiej jest milczenie Gustawa. I mnie wydawało się, że w tym milcze­niu jest coś niezwykłego. Chcę publicz­ność sprowokować do oczekiwania na to słowo, które nie pada. Niechże widz je sobie dopowie.

Jerzy Kalina scenograf:

Przyjechałem do kopalni srebra w Tar­nowskich Górach i kiedy zobaczyłem te korytarze, groty zrozumiałem, że nic lepszego właściwie nie można wymy­ślić. Nigdy wcześniej nie byłem w takiej kopalni jak ta w Tarnowskich Górach, Wieliczkę znam, ale to rzecz salonowa w stosunku do tych miejsc, które odwie­dziliśmy z happeningami. Moja praca i Ireny Jun uzupełnia się i przenika. My­ślę, że 31 marca, podczas premiery zy­skają te doświadczenia głębokiego ar­tystycznego wyrazu. Tylko tu pod ziemią mogłem przeprowa­dzić swój zamysł teatru drogi, publicz­ność wraz z "Dziadami", przy wtórze śpiewów dociera do magicznych wyda­rzeń. Po drodze mija stacje, trochę tak jak stacje Męki Pańskiej. Niewiele elementów wystarczyło, by stworzyć odpowiedni nastrój. Jednocze­śnie w takiej przestrzeni można wszyst­ko wywrócić i zepsuć. Bo takie wnętrze obnaża i grę aktorską, i dykcję i sposób świadomości podawanego tekstu. Robię akcje teatralne od kilkunastu lat. Robiłem je nad morzem, w rozległych plenerach, na polach, ale nigdy pod zie­mią. Uważam, że ta sceneria jest ideal­nie wymarzona, nie tylko do II Części. Uważam, że można byłby tu zagrać ca­łość "Dziadów".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji