Artykuły

Kostka

Recenzent podrzucający przekrojową "Kostką" czuje się już nieco zmęczony pisaniem o kolejnej premierze tego lub tamtego dramatu Villqista, ale obowiązek obowiązkiem. Autorska realizacja "Beztlenowców" - tytułowej sztuki cyklu - nie jest tak dobra jak telewizyjny spektakl Łukasza Barczyka, ale można doszukać się w niej dwóch niebagatelnych zalet

1. Reżyser otacza swoich bohaterów ścianą dźwięków: za oknem szumi deszcz, w pokoju gra telewizor, za plecami widzów płacze dziecko. Wraz z aktorami - powściągliwy Jacek Poniedziałek, skupiony Marek Kalita - drobiazgowo analizujemy związek dwóch mężczyzn. Villqist celebruje quasi-pinterowskie dialogi, nadaje wagę każdemu drgnieniu ust, każdemu gestowi, ale serwuje też aktorom i publiczności chwile wytchnienia: w jednym z najładniejszych obrazów spektaklu Poniedziałek i Kalita zastygają w kącie pokoju, paląc papierosy - wokół pulsuje transowa muzyka. Pewnie tak się spotkali.

2. Zranieni ludzie Villqista żebrzą o nasze współczucie, wytaczają argumenty na usprawiedliwienie swego postępowania. W efekcie, w finale żal nam obydwu gejów beznadziejnie zaplątanych w miłość. Streszczenie "Kostki" dla wielbicieli talentu dramatopisarskiego Ingmara Villqista: dobrze czasem zatrudnić innego reżysera niż autor. Może Barczyk byłby akurat wolny?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji