Artykuły

Warszawa. Roma Gąsiorowska otwiera WAMP

Aktorka Roma Gąsiorowska znana widzom teatralnym z TR Warszawa, a kinomanom z filmów "Ki" czy "Sala samobójców" szuka dla siebie nowych wyzwań. W weekend otwiera na Saskiej Kępie WAMP - What a Mystique Place.

Gra, projektuje ubrania, robi filmy wideo, prowadzi warsztaty. Pracowała jako styliska przy sesjach mody i teledyskach. W nowym miejscu chce zebrać dotychczasowe doświadczenia.

Pochodzi z Bydgoszczy. Do Warszawy pierwszy raz przyjechała w liceum, żeby zobaczyć musical "Metro". Studentkę krakowskiej PWST Grzegorz Jarzyna zaangażował 10 lat temu do eksperymentalnego projektu Teren Warszawa. Została w zespole TR Warszawa.

Od tego czasu w każdym sezonie zaznacza swoją obecność m.in. w: "Cokolwiek się zdarzy, kocham cię" Przemysława Wojcieszka, "Między nami dobrze jest" Grzegorza Jarzyny, "Jacksonie Polleschu" Rene Pollescha czy przejmującej operetce o eutanazji "Nietoperzu" Kornela Mundruczo.

Jest także jedną z najchętniej obsadzanych aktorek filmowych. Krytycy o jej postaciach piszą, że są portretem pokolenia: Magda w "Wojnie polsko-ruskiej" Xawerego Żuławskiego, Sylwia w "Sali samobójców" Jana Komasy czy tytułowa "Ki" z filmu Leszka Dawida - dziewczyna, która mimo przeciwności losu walczy o swoje szczęście.

W weekend Roma Gąsiorowska otwiera na Saskiej Kępie WAMP - What a Mystique Place. Pod adresem Genewska 7/2 będą odbywały się kursy aktorskie, zajęcia z jogi, tantry, warsztaty; powstanie kawiarnia i butik z jej projektami oraz komis vintage.

***

Rozmowa z Romą Gąsiorowską

Izabela Szymańska: Saską Kępa zyskuje młody rys. Powstała tu galeria fotograficzna Czułość, klubokawiarnia Towarzyska, ty otwierasz WAMP. Dlaczego tutaj?

Roma Gąsiorowska: Jako nastolatka uwielbiałam wiersze, piosenki Agnieszki Osieckiej, teraz są mi trochę dalsze, ale sentyment pozostał. Mieszkam na Saskiej Kępie od pięciu lat. To jest miasto w mieście, enklawa z chill'out ową atmosferą, nie ma drugiej tak przyjaznej dzielnicy. Latem na Francuskiej mieszkańcy do późnych godzin nocnych siedzą i rozmawiają w kawiarnianych ogródkach, a w dzień chodzą nad Wisłę i na wyremontowane baseny - na ulicy można spotkać ludzi w samych strojach kąpielowych.

Twoje miejsce znajduje się w kamienicy przy cichej uliczce Genewskiej.

- Wynajmujemy parter, garaż i duży ogród. Chcę, żeby WAMP oferowało zajęcia ogólnorozwojowe. W dużym pokoju z kominkiem za dnia będzie odbywała się joga m.in. dla rodziców z dziećmi, osób w wieku 50+, warsztaty rozwojowe, ruchowe, psychologiczne, ale i z różnych dziedzin sztuki: poezja, film, beat-box, ceramika, wizaż, co miesiąc coś nowego.

Popołudniami i w weekendy - kurs aktorski. Zależy mi na indywidualnym podejściu do osób, które do nas przyjdą. Poza zajęciami z prozy, wiersza, pracy z kamerą w planie jest także artcouching - podczas kolejnych spotkań uczestnicy będą wyznaczać swoje cele.

Garaż przerobiliśmy na kawiarnię, powstała galeria, butik z autorskimi projektami: znajdą się w nim ubrania z moich dotychczasowych kolekcji i nowej, którą pokażę w marcu. W każdy ostatni weekend miesiąca (od 26 stycznia) zorganizujemy garażowe vintage party. Można przynieść rzeczy, które chce się oddać w komis, a pozostałe - wymienić między sobą.

Idea galerii jest nietypowa, zobaczymy w niej artystów, którzy zajmują się na co dzień inną dziedziną sztuki, np. obrazy Sebastiana Pawlaka, aktora TR.

Studiowałaś na krakowskiej PWST i wzięłaś udział eksperymentalnym projekcie Teren Warszawa przy TR Warszawa. Czy czegoś brakowało ci w edukacji, co okazało się później potrzebne w pracy?

- Miałam szczęście, że byłam w Terenie. W odpowiednim momencie, po drugim roku studiów na PWST, zostałam rzucona na głęboką wodę - to było bardzo przyjemne i zahartowało mnie. Doświadczyłam zupełnie innego myślenia, technik pracy zapożyczonych m.in. z nowojorskiego Actors Studio. Zaszczepiali je aktorzy Rozmaitości, którzy byli prekursorami nowego nurtu w Polsce. Robiliśmy spektakl w trzy tygodnie, dawano nam zadania ekstremalne np. bliski kontakt z widzem, robienie teatru poza teatrem.

Nie mogę powiedzieć, że czegoś mi brakuje. Jedna rzecz, której musiałam sama się nauczyć to umiejętność skupiania się bez względu na okoliczności dookoła. Na początku drogi miałam wrażenie, że potrzebny jest ktoś kto zadba o mnie, stworzy warunki - w szkole teatralnej taką osobą jest profesor. Ale jak idziesz na plan filmowy to każdy zajmuje się swoją działką i nagle słyszysz: - Proszę, płacz! W sekundę musisz w tą emocję wejść.

Brakowało mi umiejętności, żeby odciąć się i skupić tylko na swoim procesie - pomogła mi w tym medytacja.

Dużo występujesz na scenie, w filmie...

... i jeszcze mam 9-miesięczne dziecko!

Dlaczego zdecydowałaś się otworzyć takie miejsce?

- Miałam bardzo owocne trzy lata w zawodzie aktorki: grałam w filmach, które osiągnęły sukces, jeżdżą na festiwale, padło na ich temat wiele ciepłych słów, dostałam różne nagrody aktorskie. Ale nie łudzę się, że będę grała cztery główne role w filmie w ciągu roku. Rynek filmowy w Polsce jest mały, zostałabym monopolistką. Reżyserzy wiedzą czego się mogą po mnie spodziewać, więc kolejna propozycja to naprawdę musi być wyzwanie.

Zdecydowałam się na WAMP, bo mam wsparcie. Moim synem na cały etat zaopiekowała się moja siostra, która jest cudowną osobą i w związku z tym mam mniejsze wyrzuty sumienia zostawiając syna na kilka godzin dziennie - inaczej nie mogłabym ruszyć z niczym. Zebrałam dookoła siebie ludzi, których spotkałam w mojej 10-letniej pracy, mam do nich zaufanie, mają doświadczenie, mogę ich polecić.

Brałaś już udział w podobnym projekcie. Na Lubelskiej powstało Stowarzyszenie Twórców Sztuk Wszelkich i dość szybko je zamknęliście. Co zrobić, żeby nie powtórzyć tego scenariusza?

Tam były dwa problemy. Stowarzyszenie nie mogło zarabiać, więc wszystkie koszty musieliśmy pokrywać z własnej kieszeni. Udało się nam dostać dotacje tylko na jeden festiwal, a co miesiąc trzeba było płacić prawie 9 tys. zł za wynajem i opłaty.

Poza tym nie mieliśmy lidera, myśleliśmy: jest demokracja, każdy robi co chce. To utopia, ktoś musi przejąć odpowiedzialność. Nie może być takiej sytuacji, że nikt nie planuje tego co będzie, tylko żyjemy chwilą. Zawiesiliśmy działalność.

Ale jak widzisz po części idea we mnie została, przeniosłam ją tutaj. Wiele osób ciągle ze mną współpracuje: Piotrek Głowacki, Piotrek Żurawski, Magda Popławska, Weronika Lewandowska, Janek Komasa. Wtedy nie byłam na tyle silna, żeby utrzymać cały pomysł na własnych barkach, teraz jestem. W dzisiejszych czasach, kiedy wszyscy funkcjonujemy w systemie projektów nie chcemy zamykać się w wybranej dziedzinie sztuki. Idziemy, rozwijamy się, a nie czekamy, że przyjdzie do nas jedna jedyna szansa. Satysfakcjonujący jest proces, dążenie do celu, a nie sam cel.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji