Bardzo aktorski spektakl
W pierwszej scenie córka odwiedza matkę - aktorkę z chłopakiem, który zostanie jej mężem. Matce nie za bardzo się on podoba i ma rację, bo wszystko od samego początku źle rokuje tej parze. A co z tego związku wynika i jak bardzo zmienił on ich życie, opowiada nam w swej sztuce "Zdaniem Amy" angielski pisarz David Hare. I jest to opowieść o życiu tych kobiet i o teatrze, i o konflikcie sztuki z kulturą masową, i o okrutnej cenie jakie płaci się, i za ślepą uległość, i za fałsz, w którym na co dzień żyjemy.
Sztuka ta, gdy pierwszy raz ją na kaliskim festiwalu zobaczyłem, wydała mi się profesjonalnie napisaną sztuką komercyjną jakich teraz tak wiele. Ale w oglądanym wczoraj, na jego poznańskiej premierze przedstawieniu warszawskiego Teatru Powszechnego, zyskała ona jakby głębszy wymiar. A stało się tak przede wszystkim za sprawą jej aktorskiego wykonania. A konkretnie dwóch aktorek: Joanny Szczepkowskiej w roli owej matki oraz Dominiki Ostałowskiej - jej scenicznej córki - Amy. I po prostu raz jeszcze okazało się, jak wiele w takich kameralnych małoobsadowych przedstawieniach zależy od precyzyjnego, oszczędnego w swym wyrazie, nie obliczonego na czysto zewnętrzny efekt - aktorstwa.
Ten, trwający ponad 2, 5 godziny spektakl poznańska publiczność przyjęła nader gorąco. I miała rację bo był to naprawdę dobry aktorsko spektakl. I wcale nie o niczym. Bo, życie tych dwóch kobiet dało widzom wcale bogaty materiał do przemyśleń...