Teatr się przeżył?
Jest 1979 rok. Minęła północ. Amy ślęczy nad kartkami papieru, robi notatki. Od czasu do czasu spogląda na Dominica. To jej chłopak, dziś przedstawi go swojej matce. Dominic jest symbolem nowych czasów. Uwielbia telewizję, kino akcji. Wie, że czeka go kariera. Wydaje własny magazyn filmowy, prowadzi kronikę sensacyjną w jednym z londyńskich dzienników. - Dzwonimy do różnych osób i niezwykle sympatycznie sobie z nimi rozmawiamy. Potem wypisujemy na ich temat wszystko, co najgorsze i to się ukazuje następnego dnia... - opowiada o swojej pracy bez cienia zażenowania.
Tak zaczyna się spektakl "Zdaniem Amy" grany z powodzeniem na scenie Teatru Powszechnego w Warszawie. W niedzielę (16 marca) będzie można obejrzeć go w Bydgoszczy. Joanna Szczepkowska gra gwiazdę londyńskiego West Endu Esme Allen, która mieszka w wiejskim domu w Berkshire razem z przykutą do wózka inwalidzkiego teściową (Wiesława Mazurkiewicz) i dwudziestoparoletnią córką - Amy (Dominika Ostałowska). Ta druga pozostaje pod całkowitym wpływem swojej matki. Wychowywana bez ojca, który zmarł bardzo wcześnie, będąca pod opieką babci, i dorywczo poddawana nieświadomym eksperymentom emocjonalnym ze strony matki, stała się osobą, która nie wierzy w siebie, nie ma siły, którą dać może miłość drugiego człowieka.
- Filmowiec z aktorami filmowymi i telewizyjnymi wystawił spektakl o sile teatru - pisał o przedstawieniu Roman Pawłowski, recenzent teatralny "Gazety". - Główny spór toczą tu aktorka Esme Allen i jej zięć Dominic Thyge, początkowo wydawca niskonakładowego pisma typu art-zin, później krytyk i gwiazda telewizyjnych programów o kulturze. Według Dominica teatr przeżył się, jego miejsce zajmuje kultura wideo. Losy Esme zdają się potwierdzać jego tezę: w 1979 roku, kiedy rozpoczyna się akcja sztuki, aktorka gra w kasowym przedstawieniu w Londynie, sześć lat później jedyną rolą, jaką może zdobyć, jest rola bakterii w radiowej reklamie środków czystości.