Znakomity spektakl z Krakowa
Spektaklem "Wiosny Narodów w Cichym Zakątku" Adolfa Nowaczyńskiego na scenie poznańskiego Teatru Nowego Teatr Rzeczypospolitej zainaugurował w sobotę szósty już sezon swej działalności. I to właśnie tym spektaklem Starego Teatru z Krakowa, który tego wieczoru otrzymał tu prestiżową nagrodę dziennika "Rzeczpospolita" za najlepsze przedstawienie, spośród wszystkich prezentowanych w ramach Teatru Rzeczypospolitej w minionym sezonie.
I rzeczywiście był to bezdyskusyjnie znakomity spektakl. Zarówno w swej warstwie teatralnej: inscenizacyjnej, reżyserskiej, aktorskiej, jak i interpretacyjno-znaczeniowej. Przedstawienie Tadeusza Brodeckiego wydaje się nawet lepsze, bardziej dojrzałe myślowo od samego swego literackiego tworzywa. To co u A. Nowaczyńskiego było doraźnym pamfletem politycznym endeka z obozem Piłsudczyków, tutaj zyskuje jakby szerszy wymiar, staje się udramatyzowaną lekcją powtarzającej się historii. Na przykładzie nieudanej rewolucji krakowskiej 1848 roku przedstawienie to pokazuje nam całą groteskowość naszych romantycznych uniesień i zrywów zbrojnych, a przede wszystkim absolutnego braku poczucia realizmu. Reżyser w programie do przedstawienia twierdzi wprawdzie, że to "Nowaczyński zobaczył dramat polskiej historii jako powtarzalny spektakl - z gotowymi, rozdanymi rolami, z niezmienioną fabułą - i nieuchronnymi trupami w finale". Wydaje się jednak, że takie jego odczytanie przede wszystkim jest zasługą reżysera oraz kolejnych zawirowań naszej historii. A więc, że dramat Nowaczyńskiego stał się teraz nieporównanie bogatszy myślowo niż w 1929 roku.
Było to przedstawienie także prawdziwym koncertem aktorskim. To co pokazali w nim: Anna Polony, Ewa Kolasińska, Jerzy Grałek, Tadeusz Huk zasługiwało na oklaski na stojąco...