Artykuły

Gdynia. Maciej Korwin spoczął na witomińskim cmentarzu

Gdynia pożegnała Macieja Korwina, dyrektora Teatru Muzycznego. - Najbliższa premiera "Chłopów", którą wystawimy jesienią, będzie jemu dedykowana - powiedział nad urną reżyser Wojciech Kościelniak.

Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się o godz. 10 w holu Nowej Sceny Teatru Muzycznego. Na parterze wyłożono księgę kondolencyjną, do której każdy chętny mógł się wpisać. Natomiast na pierwszym piętrze teatralnego foyer przy wejściu na widownię ustawiona została prosta czarna urna z prochami Macieja Korwina, przepasana jego ulubionym niebieskim szalem. Na urnie napis "Maciej Korwin 1953-2013".

Muzyka żegna dyrektora

Przy urnie wartę honorową pełnili po kolei pracownicy teatru, głównie aktorzy, którzy zmieniali się co kilka minut. Obok urny zajęli miejsce członkowie najbliższej rodziny, m.in. matka Macieja Korwina oraz jego córka, łódzka aktorka Maja Korwin.

Na tym pogrzebie nie mogło zabraknąć muzyki - teatralny pianista wykonywał utwory muzyki poważnej i musicalowe standardy.

Na pogrzeb przyjechali do Gdyni dyrektorzy i reżyserzy z wielu polskich teatrów. Przez dwie godziny przez teatralne foyer przewinęło się kilkaset osób: Korwina żegnali przyjaciele, współpracownicy i zwykli widzowie.

O godz. 12 Bernard Szyc, solista Teatru Muzycznego (znany m.in. z głównej roli w "Skrzypku na dachu"), a prywatnie najbliższy współpracownik i przyjaciel zmarłego, przeniósł urnę z teatralnego foyer do stojącego przed teatrem karawanu. Towarzyszyli mu aktorzy, a przybyli do teatru widzowie po raz ostatni nagrodzili Macieja Korwina brawami.

Po czym w eskorcie wozów policji i straży miejskiej urna z prochami została przewieziona na cmentarz witomiński. Tam przed wejściem do kaplicy, w której o godz. 13 rozpoczęła się świecka uroczystość ostatniego pożegnania, ustawili się szpalerem studenci kierowanego przez Korwina studium wokalno-aktorskiego w czarnych kapeluszach i ze świecami w rękach.

Maćku, co ty nam zrobiłeś?

Podczas uroczystości, którą uświetniły songi w wykonaniu aktorów Muzycznego, zmarłego wspominali jego współpracownicy. Jako pierwszy - reżyser Wojciech Kościelniak, twórca m.in. wystawianych w Gdyni "Snu nocy letniej", "Hair" i obsypanej nagrodami "Lalki", który wkrótce ma rozpocząć tu pracę nad kolejnym przedsięwzięciem - musicalową wersją "Chłopów" według Reymonta (premierę zaplanowano we wrześniu br. z okazji otwarcia rozbudowanej dużej sceny). - Premiera "Chłopów" będzie dedykowana - Maciejowi Korwinowi - zapowiedział Kościelniak.

W emocjonalnym wystąpieniu łamiącym się głosem zmarłego pożegnał prof. Jan Ciechowicz, teatrolog z Uniwersytetu Gdańskiego, który wspomniał m.in. warsztaty teatralne prowadzone przez Korwina (który przed rokiem obronił doktorat) ze studentami teatrologii UG. Mówił też o planach, by ze wsparciem Korwina wkrótce powołać na UG nowy kierunek studiów licencjackich: zarządzanie kulturą. - Ale bez udziału doktora Korwina to chyba będzie niemożliwe. Maćku, co ty nam zrobiłeś? - mówił przez łzy.

Po uroczystości w kaplicy kondukt pogrzebowy, z orkiestrą reprezentacyjną Marynarki Wojennej na czele, przeszedł na miejsce spoczynku. Nad grobem odczytano list prezydenta Bronisława Komorowskiego, który pośmiertnie odznaczył Macieja Korwina Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. W ostatniej mowie zmarłego pożegnali marszałek Mieczysław Struk i prezydent Gdyni Wojciech Szczurek.

Maciej Korwin, od 18 lat dyrektor Teatru Muzycznego w Gdyni, zmarł nagle 10 stycznia na zator płuc w redłowskim szpitalu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji