Artykuły

O zbrodni, zemście, karze i prawie krwi

PRL jest krainą nieopi­saną przez sztukę. Pokolenie ludzi, któ­rzy w PRL-u byli do­rośli niechętnie mó­wi krytycznie, czyli mądrze, o tamtych czasach. A ktoś musi - uważa Zadara, który chce opi­sać ten czas przez operę Iannisa Xenakisa, jednego z najwybit­niejszych kompozytorów mu­zyki klasycznej XX wieku.

"Oresteja" opowiada tragiczne losy rodziny Agamemnona, któ­ry wyruszając na wojnę trojańską, decyduje się poświęcić w ofierze swoją córkę Ifigenię, by zapewnić sobie przychylne wiatry. Jed­na zbrodnia pociąga za sobą ko­lejne, a wymierzana sprawiedli­wość powoduje nowe zbrodnie. - To utwór o tym, czemu zre­zygnowano z prawa krwi i zem­sty na rzecz sprawiedliwości, która jest niesprawiedliwa, bo nie pozwala na zemstę. Nasz system prawa jest oparty na zasadzie, którą sformułowali Ateńczycy: żeby zbudować społeczeństwo, nie można mścić się za doznane krzywdy - uważa Zadara.

Analogie do czasów starożyt­nych Greków znalazł w pierw­szych 25 latach funkcjonowania PRL, a "Oresteja" AD 2010 ma opowiadać o źródłach naszej toż­samości politycznej, których źró­deł Zadara upatruje właśnie w powojennych czasach. - W dziwny sposób to źródło jest identyczne ze źródłem demokracji ateńskiej, jak ją przedstawia Ajschylos. Państwo wyłania się z wielkiej wojny, którą niby wygrało, ale która spowodowała zniszczenie całego kraju, po czym nastąpił okres brutal­nych morderstw i zdrad - tłuma­czy Zadara. - Potem zrezygno­waliśmy z prawa zemsty na oprawcach po to, by żyć w do­brobycie i spokoju. W przypadku Aten jest to wojna trojańska, w przypadku Polski jest to druga wojna światowa - opowiada.

To nie pierwsza inscenizacja starych tekstów, jaką laureat Pa­szportu "Polityki" czyta przez czasy nam współczesne. W kra­kowskim Starym Teatrze zreali­zował "Odprawę posłów gre­ckich" Kochanowskiego, "Ifige­nię: Nową Tragedię (wg wersji Racine'a)" czy "Fedrę" Racine'a. W operze zainteresowała go nie tylko treść, ale też jej forma. Wi­zja Xenakisa łączy brzmienia współczesnej muzyki klasycznej z grecką tragedią i japońskim teatrem no. Grecki kompozytor inspiruje się prawosławnym śpie­wem cerkiewnym i sięga po nie­spotykane instrumenty. Jego mroczna partytura ma prowokować i przypominać o ceremonialnych początkach teatru.

Dla Zadary jest to pierwsze spotkanie z operą. Przyznaje, że jego muzyczne wykształcenie ogranicza się do lekcji gry na gi­tarze pobieranych w Wiedniu. - Umiem odszyfrować nuty, śle­dzić utwór i wiem, w którym miejscu w partyturze się aktual­nie znajdujemy - wylicza i do­daje, że jako gitarzysta grał w różnych jazzowych projektach. - To doświadczenie punkowo-jazzowe chyba mi coś dało: świetnie się porozumiewamy z dyrygentem Frankiem Ollu, który jest jed­nym z największych autorytetów w dziedzinie muzyki współczes­nej - podsumowuje.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji