Artykuły

Dostojewski w konwencji Schulza

Na małej scenie Teatru Studio przygotowano premierę "Bi­lard petersburski" według Fiodora Dostojewskiego. Reżyser­ka i autorka scenariusza Agnieszka Lipiec-Wróblewska posłużyła się fragmentami dwóch utworów pisa­rza. Powybierała bez ładu i składu przypadkowe fragmenty "Notatek z podziemia" i "Snu śmiesznego czło­wieka", wymieszała je ze sobą i tak przyrządzone danie wystawiła pod nazwą "Bilard petersburski". Nie je­stem bynajmniej rzeczniczką na­bożnego stosunku do każdego ory­ginału literackiego, chociaż mie­szanie ze sobą różnych dzieł i ro­bienie z nich pasztetu rzadko daje dobry efekt artystyczny. Tym nie­mniej "Bilard petersburski", który ni­czego wspólnego z Dostojewskim nie ma, jest przedstawieniem interesującym i pozostającym w pamięci. W znacznej mierze jest to zasługą młodego kompozytora Pawła Mykietyna, który już wielo­krotnie dał się poznać jako bardzo utalentowany autor muzyki do spektakli teatralnych. Jego muzyka nie jest tylko tłem wydarzeń, uroz­maiceniem obrazu i słowa. Jest in­tegralnym, nierzadko nadrzędnym składnikiem spektaklu. Podobnie ma się rzecz ze scenografią, precy­zyjnie zaprojektowaną przez Barbarę Hanicką. Scena, cały czas utrzymana w półmroku, a chwilami w zupełnych ciemnościach, prze­dzielona jest ukosem biegnącą ścianą-moskitierą, za którą dzieją się wydarzenia z innego wymiaru czasu i przestrzeni. Tam materializują się wspomnienia, marzenia, senne rojenia Bohatera (Krzysztof Majchrzak). Przyciemniona scena, ciemno ubrane postacie, ostre światło przywołujące do życia lu­dzi z przeszłości, dramatyczna, po­tęgująca wrażenie tajemniczości muzyka budują nastrój przedsta­wienia i jego poetykę. Bo jest to widowisko poetyckie, utrzymane w konwencji onirycznej, pełnej niedopowiedzeń, tajemniczych znaków, nie wyjaśnionych motywów.

Bohaterem jest mężczyzna w średnim wieku, samotny, zgorzk­niały, złośliwy i zakompleksiony. Ma obsesję na punkcie swej niezgrabności, śmieszności. Czas spę­dza w ubogo urządzonym pokoju (łóżko, stół i krzesło), rozpamiętu­jąc dawne wspomnienia. Wśród nerwowego chodzenia z kąta w kąt i ciągłego zdejmowania i zakłada­nia płaszcza przewija się lejtmotyw kobiety, którą skrzywdził swym or­dynarnym postępowaniem, oraz ko­legów z szynku, gdzie grano w bi­lard. Wspomnienia Bohatera ilu­strowane są scenkami zza ściany-moskitiery, która nieco rozmywa blade twarze mężczyzn pochylają­cych się nad stołem bilardowym, oświetlone zimnym światłem. Wy­gląda to upiornie, zwłaszcza że peł­na dramatyzmu muzyka pobrzmie­wa jakimiś oddalonymi jękami i westchnieniami. W poetykę snu wpisują się także natrętnie powtarzające się znaki, zwłaszcza rytmiczne hałaśliwe stukanie. Aktorzy walą obcasami w podłogę, stukają piłki bilardowe, butelki po wódce, wiadra sprzątaczki, a najgłośniejsze są uderzenia małej dziewczynki pa­tykiem w metalowe pręty. Dziew­czynka jest wyrzutem sumienia Bo­hatera. Odtrącił ją kiedyś na ulicy, gdy prosiła o pomoc dla swej ma­my. Odtąd dręczy go poczucie wi­ny, bez skutku zagłuszane, któremu na końcu ulega i wyrusza na poszu­kiwanie dziecka, aby okazać mu miłosierdzie (podobnie zachowa się bohater "Upadku" Camusa, który kie­dyś nie pomógł samobójczyni i od­tąd czeka na ponowną szansę oka­zania miłosierdzia kolejnej desperatce). "Bilard petersburski" jest fra­pującym widowiskiem plastyczno-muzycznym, utrzymanym w at­mosferze bardziej Schulza niż Dostojewskiego. Postacie są odreal­nione, ich blade twarze wydobywa z ciemności ostre białe światło, ciemne kostiumy toną w mroku. Je­dynie meble w pokoju Bohatera i suknie kobiet stanowią nieco ja­śniejsze plamy w całej kompozycji plastycznej.

Bohaterowi opowieści Fiodora Dostojewskiego nie zamykają się usta, nieustannie opowiada i przy­znaje, że gadulstwo stało się jego sposobem na życie. W spektaklu słów jest niewiele, poza szczątko­wymi monologami Bohatera inne osoby odzywają się rzadko. Napi­sane w 1864 roku w formie monologu-rzeki "Notatki z podziemia" miały charakter polemiki z teorety­kami socjalizmu i stały się manife­stem nihilizmu. "Notatki", czyli zapiski, wspomnienia z podziemia, czyli mrocznej, skrywanej sfery osobowości. Opowiadane historie z życia Bohatera ujawniają klęskę jego teorii rozumnego egoizmu, kompromitując w ten sposób wszelkie programy etyczne prze­mawiające do rozumu, kiedy w rzeczywistości działaniem czło­wieka nie steruje rozum, lecz nie­przewidywalne impulsy i wolna wola, zaś motorem działania jest egoizm, a nie altruizm. W ten spo­sób pisarz wyszydził chrześcijań­ską etykę miłosierdzia i utopijną wizję socjalistycznego społeczeń­stwa altruistów.

Tego wszystkiego w spektaklu nie ma. Jest uproszczona fabułka, bardziej na poziomie bajki dla dzieci z morałem niż szyderczej powieści nihilistycznej, i tym samym z prozą Dostojewskiego ma niewiele wspólnego. Bo też jestem zdania, że Dostojewski jest do czy­tania i nie poddaje się scenicznym przeróbkom. Tym niemniej "Bilard petersburski" jest przedstawieniem wielkiej urody plastycznej i mu­zycznej, urzekającym oniryczną poetyką, precyzyjnie zagranym i przemawiającym do wyobraźni.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji