Artykuły

Bóg-dzieciak

"Geza - Dzieciak" w reż. Zbigniewa Brzozy w Teatrze Studio w Warszawie. Recenzja Łukasza Orłowskiego w Teatrze.

W przedstawieniu Zbigniewa Brzozy Geza (Wojciech Zieliński) wydaje się jeszcze bardziej wyobcowany i pozostawiony samemu sobie, niż można przypuszczać po lekturze tekstu Janosa Haya. Samodzielnie próbuje też uświadomić sobie, w jakim stopniu jest odpowiedzialny za własny los. Czy ktoś kieruje nim, buduje go? Czy budowniczy - jeśli takowy jest - patrzy i pielęgnuje dzieło? Pomoże, gdy zdarzy się błąd? Próba odpowiedzi na ostatnie pytanie kończy dramat Haya. Jest też ostatnią klamrą spektaklu. Wybrzmiewa wyraźnie poprzez podświetlenie pustego już miejsca, z którego Geza obserwował kamienie. Teraz liczy on kostki na podłodze, by podobnie jak w pierwszej scenie nie móc rozstrzygnąć, czy szara jest na czarnej.

Aktorzy jakby zza pleców, od niechcenia wypowiadają co ważniejsze zdania. Pytają o byt człowieka, o Boga, ale nie są tego świadomi, robią to w sposób niedbały. Walka o znalezienie własnego miejsca rozgrywa się więc poza nimi samymi. Na tym polega największy dramat bohaterów spektaklu Zbigniewa Brzozy. Widać wyraźnie, że reżyser nie chce ukrywać ich wulgarności i powierzchowności. Wręcz przeciwnie - prostactwo postaci przeplatane z nic nieznaczącym dla nich (a być może trafnym) definiowaniem świata

pogłębia tylko całkowity upadek. Dlatego właśnie jeden z najważniejszych dialogów (koniec I części) dobiega z głębi sceny. Bohaterowie - Pityu Herda (Sławomir Orzechowski) i Lajos Banda (Andrzej Mastalerz) - zwróceni są plecami do widowni, gdzieś wychodzą, są pijani. Następnego ranka nie będą zapewne pamiętać wybełkotanych wcześniej słów przypadkowej prawdy. Świadomość bycia na dnie oznacza tak naprawdę wygrzebywanie się z niego. Najgłębiej pada ten, kto wyzbywa się tej świadomości - takich ludzi pokazuje Zbigniew Brzoza. Upadek bohaterów dramatu wyłania się w spektaklu z obrazu, nie z samego tekstu. Pokazuje się go, nie zaś opowiada o nim. Widać w tym wszystkim inscenizacyjny zamysł, konsekwentne wychodzenie poza tekst sztuki i dobrą rękę reżysera. To największy atut "Gezy-dzieciaka". Jest jeszcze kilka innych. Przede wszystkim subtelne "czytanie tekstu", o którym wspomniałem i celowe zazwyczaj zaprzeczanie mu. Piszę "zazwyczaj", ponieważ o ile umieszczenie fotografii ojca Gezy na frontowej ścianie, a nie jak pisał Hay: "gdzieś na kredensie" wydaje mi się zasadne, o tyle pojawienie się na scenie trabanta budzi wątpliwości.

W pierwszym przypadku Brzoza postępuje zgodnie z obraną wcześniej drogą: każe unosić się nad akcją zmarłemu ojcu, wprowadzając przez to aspekt zmysłowy. Bohaterowie wykrzykują, że Geza to Bóg przy taśmie, po której suną ludzie. Chłopak tymczasem, kompletnie bezbronny, rozpaczliwie próbuje rozmawiać, tłumaczyć i przepraszać, wlepiając wzrok w niewielkie zdjęcie. Pyta o swoje zadanie, mówi o strachu. Całość tworzy "boski dramat" (takim właśnie podtytułem opatrzony jest tekst), nie zaś socjopowiastkę. Bo jak mówi autor - Gezo-dzieciak to sprofanowana historia Chrystusa. Być może dlatego tytułowy bohater w końcowej scenie wydaje się mniej ułomny niż w części pierwszej. Nawet jeśli nie wyzwolił innych, to pomógł sobie. Łatwiej jest przejrzeć się nam w niedoskonałości Gezy niż jego współtowarzyszy. Bo na dobrą sprawę niepełnosprawny dzieciak to my sami - odbywający swoją drogę krzyżową, uzurpujący sobie prawo do kierowania czymkolwiek.

Po co jednak na scenę wjeżdża samochód osobowy, a potem autobus? Tu kłopot jest większy. Bo jeśli przyjęliśmy, że "Geza-dzieciak" nie jest socjodramatem - a nie jest, to po co pokazywać go w realistycznej do granic, przez co czasem śmiesznej, scenografii (autorstwa Marcina Jarnuszkiewicza)? Podobnie jak cała oprawa plastyczna spektaklu, tak i dekoracje wykonane są z dbałością o najmniejszy drobiazg. I to wydaje mi się kompletnie zbędne, bo może wprowadzać w błąd, przed którym Hay starał się uciec, nadając utworowi podtytuł, mający przeczyć powierzchownemu realizmowi.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji