Artykuły

Podlaskie. Słabe ministerialne wparcie dla projektów teatralnych

Tylko trzy teatralne projekty z Podlaskiego wsparł finansowo minister kultury. Dwa razy tyle odrzucił. Wśród nich jest festiwal Wertep, który w lecie za darmo odbywa się w przygranicznych miejscowościach, a korzystają z niego ci, którzy do teatru mają daleko.

Zawód jest tym większy, że w ub.r. minister wartość imprezy docenił i dał 103 tys. zł. Teraz nie dał nic.

Resort właśnie rozstrzyga pierwszy konkursowy nabór w ramach tzw. programów ministerialnych. Niedawno informowaliśmy o dotacjach w priorytecie "muzyka" (informacje są złe - dotacji nie dostało 9 festiwali muzycznych, m.in. Up To Date, Hajnowskie Dni Muzyki Cerkiewnej, Festiwal Kultury Żydowskiej "Zachor", Podlaska Oktawa Kultur, Basowiszcza). O wiele lepiej jest w kwestii ochrony zabytków - na remonty zabytkowych obiektów sakralnych w regionie minister dał ponad milion złotych. Teraz wiadomo już też, kto dostał pieniądze w ramach priorytetu "teatr i taniec" (program "wydarzenia artystyczne"). Na 9 zgłoszonych wniosków pieniądze dostała jedna trzecia. A konkretnie:

* Teatr Dramatyczny otrzymał 100 tys. zł na polsko-niemiecki projekt "Scena Tańca Współczesnego" (w ramach którego mistrzowie ruchu scenicznego szkolić będą aktorów, odbędą się również warsztaty dla chętnych spoza teatru);

* Podlaskie Stowarzyszenie Tańca - 40 tys. zł na festiwal Kalejdoskop;

* Teatr Lalki i Aktora w Łomży - 70 tys. zł na Międzynarodowy Festiwal Teatralny "Walizka";

Pieniędzy nie dostały:

* niezależne teatry prowadzone przez stowarzyszenia: Teatr Malabar Hotel, Grupa Coincidentia i Teatr Trzyrzecze (pierwszy wnioskował o pieniądze na realizację spektaklu "Mistrz i Małgorzata", drugi - na "Mitologię Coincidentia", trzeci na projekt polsko-białoruski "Przez granice"), * stowarzyszenia organizujące festiwale: Pocztówka (festiwal Wertep) i "Nie Po Drodze" (przegląd Suwalskie Teatr Akcje) oraz * instytucjonalny Białostocki Ośrodek Kultury (wnioskował o dotację na Dni Sztuki Współczesnej).

Pocztówka pominięta

Najbardziej brak ministerialnego wsparcia dotyka właśnie niezależne stowarzyszenia, które nie mają stałego budżetu, jak instytucjonalne teatry, a które często ogromnym wysiłkiem, oszczędzając jak tylko mogą, organizują prospołeczne, aktywizujące projekty.

- Jestem bardzo zawiedziony, że nie docenia się tego, co powstaje lokalnie, w mniejszych miejscowościach. Przeglądam dotacje przyznane na projekty w całej Polsce i widzę, że często pieniądze dostają instytucje budżetowe, a nie małe stowarzyszenia - mówi z żalem organizujący Wertep Dariusz Skibiński, szef Stowarzyszenia Pocztówka. - W ten sposób odbiera się szanse organizacjom, które za nieduże pieniądze i w oszczędny sposób starają się zorganizować jakąś fajną imprezę, często bardzo wyjątkową. Nasz Wertep to międzynarodowy festiwal, który w kilka dni, za darmo, prezentuje po 10 spektakli dziennie w małych miejscowościach, gdzie teatru nie ma. Wnioskowaliśmy o 150 tys. zł przy ogólnym budżecie imprezy nieco ponad 200 tys. zł. To, zważywszy na dużą liczbę teatrów i spektakli, naprawdę nie jest ogromna kwota. Wielka szkoda, że tego nie zauważono. Szkoda też, że nie pamięta się o tym, iż w przypadku takich małych stowarzyszeń akceptacja ministra to często jedyna szansa, otwierająca drogę do sponsorów. To działa jak naczynia połączone. Co dalej? Cóż, kapitulacji jednak nie przewiduję, będziemy szukali pieniędzy dalej, już złożyliśmy też odwołanie od decyzji komisji przyznającej dotacje - mówi Skibiński.

Kalejdoskop okrojony?

Podlaskie Stowarzyszenie Tańca na festiwal Kalejdoskop (ma się odbyć w kwietniu) dostało z resortu 40 tys. zł. Chciało 70 tys. zł. W tym roku wypada 10. edycja festiwalu, z tego też względu miała być prezentowana pod znakiem "dziesiątki na dziesięciolecie" - 10 spektakli, 10 warsztatów, pokazy filmów o tańcu współczesnym, panel dyskusyjny z najważniejszymi w Polsce twórcami tańca współczesnego, wystawy (m.in. plakatów festiwalowych, fotografii tańca i rysunku artystycznego nawiązującego do tematu ciała, ruchu, tańca). Organizatorom zależało też bardzo na prezentacjach prekursorów tańca współczesnego na polskiej scenie (m.in. Ewy Wycichowskiej z Poznańskim Teatrem Tańca, Witolda Jurewicza z Kaliskim Teatrem Tańca czy Leszkiem Bzdylem z kultowym Teatrem Dada von Bzdulow. Ile się z tego uda zrealizować - jeszcze nie wiadomo. Planowy koszt festiwalu to 120 tys. zł, Podlaskie Stowarzyszenie Tańca ma w tym momencie w sumie (wraz z dotacjami samorządowymi) - 77 tys. zł, czyli nieco więcej niż połowę realnej wartości zaplanowanych działań. Pierwotne plany organizatorów Kalejdoskopu podcięły też mocno zmniejszone dotacje marszałka i magistratu (pierwszy dał tylko 9 tys. zł, drugi - 28 tys. zł).

Dramatyczny: Scena Tańca Współczesnego

Teatr Dramatyczny na swoją imprezę wnioskował u ministra o 209 tys. zł, dostał połowę. To projekt, który będzie realizowany wspólnie z Polskim Instytutem Tańca oraz z centrum kultury niezależnej Mica Moca - alternatywnym i kultowym miejscem na mapie Berlina.

- Przyjadą do nas mistrzowie ruchu scenicznego z różnych stron świata. W ramach masterclass w działania zostaną wciągnięci nasi aktorzy, ale odbędą się także warsztaty dla ludzi z zewnątrz, których efektem będą też projekty teatralne. Zależy nam, aby te działania były rozwojowe dla teatru, jak też aktywizowały pasjonatów teatru. Pieniędzy dostaliśmy mniej, projekt zapewne będzie okrojony, ale będziemy też szukać wsparcia z innych źródeł - mówi Agnieszka Korytkowska-Mazur, dyrektorka Teatru Dramatycznego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji