Artykuły

Kilka sposobów na przetrwanie

"Kolacja dla głupca"w reż. Pawła Okońskiego we Wrocławskim Teatrze Komedia. Pisze Małgorzata Matuszewska w Polsce Gazecie Wrocławskiej.

Nie śmiej się bratku z czyjegoś wypadku. Bo i ty możesz zostać głupcem, którego wyśmieją wyrafinowani intelektualiści.

Głupcem jest Franciszek Pinion (Mirosław Kropielnicki). I to jego, "prostaczka bożego", zaprasza na kolację Paweł Broszak (Paweł Okoński), wydawca. Takie wieczerze stały się tradycją w kręgu przyjaciół wydawcy. Co jakiś czas ktoś zaprasza na kolację kogoś, dla kogo uczestnictwo w tym wydarzeniu jest niemałym zaszczytem. Zaproszony oczywiście nie wie, dlaczego dotknął go tak wielki zaszczyt: otóż jest gościem, bo zapraszająca go osoba uczestniczy w konkursie na to, komu udało się przyciągnąć do towarzystwa największego nieudacznika i nudziarza. Zaproszony opowiada rzeczy o najważniejszych dla siebie sprawach, a gospodarze bawią się do łez jego głupotą.

Franciszek Pinion spełnia wszystkie warunki: jest samotnym, śmiesznym urzędnikiem podatkowym, pasjonującym się budowaniem z zapałek kopii słynnych budowli.

Czytaj także:

O tym potrafi opowiadać z zapałem godnym lepszej sprawy, oczywiście zanudzając na śmierć rozmówców. Trafia do domu Broszaka, który akurat nie może przyprowadzić "głupca", bo wypadł mu dysk. Tytułowy głupiec okaże się nie tylko mądrym człowiekiem, którego pasja jest sposobem na przetrwanie samotności i zła świata. To człowiek szlachetny, wyrozumiały i wielkoduszny. A największą zaletą nie jest inteligencja, ale dobroć.

Kolacyjki dla ich organizatorów to zapewne sposób na przetrwanie nudy. "Kolacja..." jest ciągiem przerysowanych gagów. Bohaterowie są tak śmieszni, aż groteskowi. I być może tym bardziej dostrzegalna będzie dobroć głupca - nudziarza. Mirosław Kropielnicki, poznański aktor, świetnie odnalazł się w realiach wrocławskich, tworząc soczystą postać dobrodusznego prostaczka o wielkim sercu. Prawie można było uwierzyć, że Pawłowi Okońskiemu naprawdę wypadł dysk. Jerzy Mularczyk zagrał przerażającego poborcę podatkowego. Marzena Oberkorn była ciekawą "kobietą zawiedzioną", a kolorowa jak rajski ptak Katarzyna Baraniecka trafnie zagrała kobietę niemądrą, za to ładną i ochoczo przyjmującą propozycje seksualnych przygód.

Film "Kolacja dla palantów" Francisa Vebera sprzed trzynastu lat był co prawda bardziej finezyjny, ale sztuce w Komedii nie brak lekkości. I pokazuje kawał prawdziwego życia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji