"Wolny strzelec" w poznańskiej operze. Jaki był?
"Wolny strzelec" w reż. Marii Startowej w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Pisze Adam Olaf Gibowski w Gazecie Wyborczej - Poznań.
"Wolny strzelec" w reżyserii Marii Sartovej nie przynosi większego zachwytu, ale pozytywnie wypadają soliści z Natalią Puczniewską na czele, a także orkiestra i chór, które niezawodnie przynoszą wiele artystycznej satysfakcji
Na scenę Teatru Wielkiego powrócił spektakl "Wolny Strzelec" Carla Marii Webera, w reżyserii Marii Sartovej. Jest to inscenizacja nudna. Najdelikatniej mówiąc. Na szczęście wartość muzyczna spektaklu znacznie przewyższa jego stronę reżyserską.
Najbardziej zachwyciła Natalia Puczniewska w roli Anusi, śpiewaczka dysponuje pięknym, lirycznym sopranem o ciepłej i subtelnej barwie, oraz wyraźnej średnicy. Śpiew Puczniewskiej charakteryzuje dbałość o szczegóły: zwraca uwagę nienaganna fraza, znakomita intonacja, równy i lśniący dźwięk, a także swoboda wykonywania ornamentów.
Ciekawie wypadła odtwórczyni roli Agaty, Katarzyna Hołysz. Artystka posiada dużą technikę wokalną, jednak nie do końca jestem przekonany o trafności przyjętej interpretacji, która moim zdaniem niepotrzebnie siliła się na śpiewanie dramatyczne. Zamiast celowego zaciemniania barwy, wolałbym usłyszeć więcej spokojnego i prostego liryzmu. W słynnej arii Agaty "Lesie, Lesie, fromme Weise", zbudowanej w większości na średnim rejestrze głosu sopranowego, śpiew artystki wypada blado, brak mu blasku.
Kolejny raz świetnie zaprezentował się młody bas Krzysztof Bączyk, w małej co prawda partii Pustelnika, jednak bardzo ciekawie zaśpiewanej.
Wysoki poziom zaprezentowała orkiestra pod dyrekcją Kaia Bumanna, mimo kilku drobnych nieczystości w grupie instrumentów dętych, które pojawiły się w uwerturze, całość wykonania była bardzo dobra. Świetnie brzmiał kwintet, mam nadzieję, że to dopiero początek przygody Bumanna z poznańską sceną operową.