Artykuły

["Nienasycenie"]

"Nienasycenie" (według Witkacego). Balet w dwóch częściach. Muzyka: Tomasz Stańko. Scenariusz: Włodzimierz Kaczkowski, Choreografia: Zofia Rudnicka. Scenografia: Irena Biegańska, Wiesław Olko. Teatr Wielki w Warszawie. Premiera 24 stycznia 1987 r.

Zaskoczenie pierwsze to pojawienie się Tomasza Stańki na scenie warszawskiego Teatru Wielkiego. Wprawdzie wykonał on osobiście jedynie coś w rodzaju uwertury do spektaklu, ale przecież sam pomysł wykorzystania jego kompozycji dla potrzeb tańca zapowiada! niespodzianki artystyczne. Stańko, jazzman o nieposkromionej osobowości, musiał jako kompozytor podporządkować się innym, dostosować swe wizje muzyczne do układów choreograficznych. Zgodził się na to połowicznie, część pierwsza "Nienasycenia" jest właściwie kolażem jego wcześniejszych utworów spreparowanym dla teatru i kto zna twórczość Stańki, ten z zainteresowaniem słucha, jak wygładza on linię melodyczną, jak wprowadza wyrazisty rytm, tak by muzyka służyła tancerzom. Część druga spektaklu, czyli "Wizje Peyotlowe" jest natomiast samodzielną suitą, którą Stańko skomponował zainspirowany "Narkotykami" Witkacego. Najpierw zatem była muzyka, dopiero potem powstał ruch i tancerze muszą się dostosować do rozwichrzonych pomysłów kompozytora.

Zaskoczenie drugie to pomysł, by zatańczyć temat z Witkacego, zwłaszcza gdy zamiarem choreografa jest posiłkowanie się przede wszystkim techniką tańca klasycznego. Co więcej, posłużono się w tym celu "Nienasyceniem". Jest to powieść nie kończących się dysput i dogłębnych analiz psychicznych stanów - świadomych i podświadomych, a na dodatek w tym właśnie utworze najpełniej chyba Witkacy wyłożył swą wizję kulturalnego rozkładu i ostatecznej zagłady cywilizowanej Europy. Jak to wszystko wyrazić bez słów. Zaiste karkołomne to zadanie.

Idąc zatem na "Nienasycenie" trzeba właściwie zapomnieć o literackim pierwowzorze. Jeśli balet ten będziemy traktować jako wartość samoistną, wówczas ferowanie ocen stanie się znacznie łatwiejsze, Oglądamy zatem w trakcie jednego wieczoru dwie propozycje choreograficzne. Pierwsza - fabularna - charakteryzuje się dość zwartą kompozycją, wyraziście zarysowanymi charakterami, zmiennością planów i stylów tańca. Jest to opowieść o dojrzewaniu i o zagrożeniu, jakie przychodzi z zewnątrz, by zniszczyć świat, w który wchodzi bohater. Ale i wyuzdanie jest tu bardzo niewinne, i rozkład moralny prezentuje się całkiem sympatycznie, "Nienasycenie" Rudnickiej jest przede wszystkim widowiskiem atrakcyjnym wizualnie, które ogląda się z przyjemnością, choć nie w każdym momencie autorce starczyło pomysłowości. Część druga "Wizje Peyotlowe" to z kolei balet bez fabuły, próba przełożenia na taniec narkotycznych zapisków Witkacego. Jest tu dynamika ruchu, ale brakuje pomysłu scalającego całość, w pamięci pozostaje jedynie kilka pomysłów choreograficznych i rola Łukasza Gruziela oraz Bogdana Cholewy. Mocną stroną całego spektaklu są poszczególne role kreowane przez najwybitniejszych solistów warszawskiego baletu - Ewę Głowacką, Renatę Smukałę, Annę Staszak, Roberta Glumbka, Elwirę Piorun.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji