Artykuły

Dyskusja bez morału

O debacie "Teatr jako rentgen rzeczywistości" na IV Festiwalu Dialog Czterech Kultur w Łodzi pisze Leszek Karczewski w Gazecie Wyborczej - Łódź.

W przeciwieństwie do burzliwej dyskusji o Leni Riefenstahl, - debata "Teatr jako rentgen rzeczywistości" była rozmową dżentelmenów.

Zaproszeni goście po kolei zabierali głos, poruszając różne aspekty tematu. - Mój teatr zmienia Legnicę - dowodził Jacek Głomb, dyrektor naczelny i artystyczny tamtejszego Teatru im. Heleny Modrzejewskiej. - Po głośnej "Balladzie o Zakaczawiu" przywróciliśmy miastu tę dzielnicę, bo włodarze zdecydowali się na jej rewitalizację. Nie udałoby się to bez działania zespołowego: ja robię teatr drużynowy. Jestem jego zastępowym. "Dyrektor" to tylko tytuł, bo mój prezydent musi się jakoś do mnie zwracać.

Zbigniew Brzoza, dyrektor artystyczny Teatru Studio w Warszawie, wątpił w tezę spotkania: - Po pierwsze: w instytucji teatru musi panować ustrój feudalny, czego dowodzą losy grup alternatywnych. Po drugie: więcej o dzisiejszym świecie powiedziałaby dyskusja o współczesnej architekturze. Dzisiaj życie toczy się poza teatrem.

Krzysztof Mieszkowski, redaktor naczelny "Notatnika Teatralnego", tłumaczył: - Teatr jest sztuką. Sztuka jest sztuczna z zasady. Może szukać prawdy przez interesującą formę, na przykład wychodzenie w przestrzeń publiczną, jak czyni się to w Legnicy, Wałbrzychu, Gdańsku.

To, że dyskusja toczyła się w ramach Festiwalu Dialogu Czterech Kultur, nie miało żadnego znaczenia. Podobnie jak to, że rozmawiano w Łodzi. - Jednymi teatrami władze miejskie nie interesują się wcale. Innymi - aż za bardzo. Skandal. Tak z miejsca sztuki tworzy się zakład pracy - mówili Brzoza i Mieszkowski. Chodziło im o Teatr Nowy oraz narzuconego - i już byłego - dyrektora artystycznego Grzegorza Królikiewicza, popieranego przez prezydenta Łodzi.

Morału nie było. Prowadząca spotkanie Agnieszka Celeda przypomniała metaforę rentgena rzeczywistości, mimo że rozmówcy od tematu uciekali. Jedna pani przytomnie zaproponowała, żeby wobec powyższego ankietować widzów wychodzących ze spektakli, czy teatr ich zmienia.

Z szefów łódzkich scen dyskusji przysłuchiwała się tylko Ewa Pilawska, dyrektor Powszechnego, choć jej teatr rentgenem nie jest, bo ma komediowy profil repertuarowy. Wojciech Nowicki, dyrektor naczelny Jaracza, przewinął się przez salę. Z Nowego nie przyszedł nikt.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji