Wysłuchać z pokorą
- Nigdy nie ciągnęło mnie do manifestowania czegoś, co miałoby charakter wyłącznie polityczny - mówi GUSTAW HOLOUBEK, dyrektor Teatru Ateneum w Warszawie.
Gustaw Holoubek [na zdjęciu], aktor: - Nie przyłączyłem się do wielu kolegów, którzy od razu, zanim cokolwiek jeszcze się zaczęło, padli na kolana, wtopili się w Stocznię Gdańską, i manifestacyjnie oferowali swoje usługi. Przynależność do tej ideologii. Moje stanowisko było dosyć pokorne. Wydawało mi się, że wszystko co się stało w 1980 r. było wyłączną zasługą klasy robotniczej, jak to wówczas mówiono, innymi słowy, robotników, którzy zrobili wszystko, żeby ogłosić taki a nie inny manifest suwerenności i niepodległości naszego kraju. Uważałem, ze należy z pokorą tego wszystkiego wysłuchać i sprzyjać, dokooptować się do tego ruchu, być przynależnym, zapisać się do tej organizacji i służyć na miarę swoich możliwości. Możliwości, których nabyłem, uprawiając swój zawód. Nigdy nie ciągnęło mnie do manifestowania czegoś, co miałoby charakter wyłącznie polityczny. Przynależność do Solidarności była całkowicie naturalna, jak przynależność człowieka, który jest określonych poglądów i który w równym stopniu, jak ci ludzie na Wybrzeżu, oczekiwał właśnie takiej a nie innej chwili. A reszta była już zwykłym poczuciem obowiązku.
Bywałem na Białołęce razem z prof. Raszewskim, i byłem tym człowiekiem, który ułatwiał wejście do interny na tzw. małpę. To wszystko. Natomiast nigdy nie zabiegałem o przywództwo, choćby i duchowe. Nie czułem się w jakikolwiek sposób powołany do tej roli.