Artykuły

Genialna historia i genialni autorzy

- To genialna historia i dwóch genialnych autorów, Czajkowski i Puszkin. Bardzo lubię śpiewać Oniegina. To wspaniały materiał dla śpiewaka. Z występu w Szczecinie cieszę się także dlatego, że tu zaśpiewam po rosyjsku. Zdarza mi się to rzadko - mówi Rodion Pogossov, solista Metropolitan Opera,szczeciński Eugeniusz Oniegin.

Śpiewa pan w największych salach i najsłynniejszych operach: mediolańskiej La Scali, nowojorskiej Metropolitan Opera, londyńskiej Covent Garden.... Skąd Szczecin? Opera jest tu w remoncie i ma siedzibę tymczasową, dość eksperymentalną. Lubi pan eksperymenty w teatrze?

- Lubię, ale pod warunkiem, że są realizowane z talentem, bo bywają różne. Kiedy mój agent przedstawił mi propozycję wypełnienia przerwy między kontraktami "Eugeniuszem Oniegineim" w Szczecinie, pomyślałem: gdzie to jest? Chyba nigdy tej nazwy nie słyszałem... Była napisana po angielsku i nie mogłem się zorientować, jak ją czytać: "s'\ "z", "c", "z". Nic mi się nie składało. Powiedzieli mi, że w Polsce jest festiwal. To ja powiedziałem: wspaniale, Oniegin, ja bardzo lubię śpiewać Oniegina, lecz niestety festiwal to raczej nie na moje warunki, wielka scena... Chociaż śpiewałem Oniegina ze wspaniałymi dyrygentami także na festiwalu.

Z Kentem Nagano na przykład.

- To była realizacja Narodowej Opery Walijskiej. Śpiewałem też niektóre fragmenty w Covent Garden, w galowym koncercie, który prowadził Antonio Pappano. Dlatego to dla mnie kolejny raz: wspaniała rola i frajda.

Szczecin to więc trochę przypadek.

- O tyle przypadek, że choć propozycję dostałem nie tak niedawno, to dzień wcześniej myślałem, że długo Oniegina nie śpiewałem, a warto by. I akurat wtedy przyszła propozycja. Zgodziłem się.

W artykułach o panu można przeczytać, że kiedyś nie chciał pan być śpiewakiem, lecz aktorem dramatycznym. Przypadek sprawił, że jest pan śpiewakiem.

- Kiedy zacząłem studia w Moskwie, wybrałem kierunek: aktor teatru muzycznego. Musieliśmy tam robić wszystko, tańczyć, śpiewać, żeby opanować rzemiosło. I tam mój nauczyciel powiedział mi, że ja mam głos. Niestety, słabo znałem muzykę klasyczną, bo od dzieciństwa byłem dzieckiem teatru. Ale zdarzyto się, że poszedłem na wspaniały film Milosa Formana "Amadeusz" i wtedy po raz pierwszy usłyszałem muzykę klasyczną aż w takim zakresie. To mi się bardzo spodobało. Lekcje aktorstwa nie poszły jednak na marne, bo pomyślałem sobie, że faktycznie mogę to połączyć: aktorstwo dopełnić środkami wokalnymi. Postanowiłem spróbować i to połączenie mi się spodobało. Potem język opery też się zmienił i teatr operowy nie jest już taki jak piętnaście lat temu. Aktorstwo ze śpiewem można połączyć. Tak czy inaczej, na scenie chodzi o historię opowiadaną różnymi środkami, w operze - śpiewem.

W "Cyruliku sewilskim" nie tylko pan śpiewa, lecz tańczy, jeździ na hulajnodze.

- Jest taka realizacja w operze w Michigan.

A tu?

- Widzę, że tu będzie realizacja klasyczna. Dziś "Eugeniusza Oniegina" realizuje się różnie. Dlaczego? Otóż dlatego, że tę historię znają wszyscy i jeśli po raz tysięczny pokazuje się ją podobnie, to ludziom się nudzi. No i reżyserzy zaczynają wymyślać nowości; bywa, że z talentem, ale bywa, że okropnie.

Oniegin to opowieść o uczuciach i namiętnościach: lekkomyślności, cynizmie, tęsknocie... To trzeba zagrać

- Rola jest nieprosta. Do tego publiczność nienawidzi Oniegina i trzyma stronę Leńskiego, dlatego że Leński umiera. Oniegin, niestety, nawet go nie żałuje.

Z postury jest pan do niego podobny. Oprócz włosów.

- No tak, oprócz włosów... Puszkin, pisząc Oniegina, włożył w ten poemat coś z siebie. Przecież był znanym lowelasem... Myślę, że każdy genialny autor wkłada cząstkę siebie w swoje dzieło i on pewnie włożył część siebie i w Leńskiego, i w Tatianę, i w Olgę. W Oniegina także.

Czajkowski w muzykę też włożył swoje przeżycia.

- Dwaj genialni autorzy w jednym dziele, to wyjątek. Wielcy kompozytorzy bali się wielkich librett. Uważali, że takie libretto przyćmi ich muzykę.

W "Eugeniuszu Onieginie" jest inaczej: prawdziwe życie, prawdziwy dramat.

- To genialna historia i dwóch genialnych autorów, Czajkowski i Puszkin. Bardzo lubię śpiewać Oniegina. To wspaniały materiał dla śpiewaka.

Czy jest dla pana jakiś Oniegin wzorcowy, czyjaś rola, którą ceni pan specjalnie?

- Gdy zaczynałem śpiewać, bardzo podobał mi się Dmitrij Chorostowski. Wspaniały śpiewak, który bardzo dobrze śpiewał tę partię. I grał także.

A polski baryton Mariusz Kwiecień?

- Mariusz Kwiecień...?! Oj, oczywiście. Wspaniały, znamy się. Widziałem jego Oniegina w Moskwie, w Teatrze Wielkim. Wielu krytykuje tamtą inscenizację, a mnie się bardzo podobała. I Mariusz Kwiecień.

On pod koniec września zaśpiewa Oniegina na inaugurację sezonu w Metropolitan Opera. Jako Tatiana będzie mu partnerować Anna Netrebko, a jako Leński - Piotr Beczała.

- Świetnie. Dyrygować będzie Valery Gergiev.

Pan lubi śpiewać także opery włoskie.

- Mam głos liryczny, dlatego lubię Verdiego, a szczególnie "Don Carlosa". Śpiewam oczywiście po włosku. Z występu w Szczecinie cieszę się także dlatego, że tu zaśpiewam po rosyjsku. Zdarza mi się to rzadko.

Pewien polsko-rosyjski portal internetowy napisał o panu: "Głos Rosji"-

- Oj to chyba żart... Pierwszy raz słyszę.

Pan jest też pierwszy raz w Szczecinie. Jakie wrażenia?

- Przygotowujemy spektakl, więc znam tylko drogę między hotelem a teatrem. Może uda mi się tu jeszcze pospacerować? Pytałem polskich śpiewaków, powiedzieli mi, gdzie pójść.

Dobrze zna pan reżysera Dmitri Bertmana?

- Znam jego spektakle. W 2001 r. spotkaliśmy się w Moskwie i od tamtego czasu go nie widziałem. W teatrze w Moskwie pracowałem rok, miałem też w Rosji koncerty. Niestety, niewiele.

Co po Szczecinie?

- W Londynie śpiewam w "Carmina burana" Carla Orffa, potem Opera Hamburska i Valentin w "Fauście" Gounoda, następnie Figaro w "Cyruliku sewilskim" w Santiago i w Operze Bawarskiej, a pod koniec września "Cosi fan tutte" Mozarta w Metropolitan Opera. Dyrygować będzie James Levine, szef Metropolitan. Niepokoimy się, bo ostatnio chorował.

Kiedyś w Szczecinie śpiewał Fiodor Szalapin...

- Naprawdę? No, to jest mi bardzo przyjemnie, że będę tu śpiewał. To nakłada wielką odpowiedzialność. Wie pan, kiedy tu przyszedłem pierwszy raz i zobaczyłem swoje nazwisko i określenie: "Gwiazda Metropolitan" wielkimi literami na banerze, poczułem się ciut słabo.

Dlaczego?

- "Gwiazda" - to wielka odpowiedzialność. Ja śpiewam w Metropolitan znaczące i główne role, ale to nie znaczy, że jestem gwiazdą. Wielu śpiewaków śpiewa w Metropolitan... Dlatego występ w Szczecinie to dla mnie wielka odpowiedzialność,

W Szczecinie urodziła się Katarzyna II.

- Faktycznie...

I Maria Fiodorowna.

- No właśnie.

I teraz pan w Szczecinie.

- Katarzyna II, Maria Fiodorowna, Szalapin... Hm, świetna kompania.

- Do zobaczenia na premierze.

**

W 2001 r. Rodion Pogossov debiutował w nowojorskiej Metropolitan Opera i do dziś w niej występuje. Grał tam główne role, m.in. w "Czarodziejskim flecie" Mozarta, "Cyruliku sewilskim" Rossiniego, "Don Pasquale" Donizettiego. Gra w najsłynniejszych teatrach operowych świata, śpiewa w koncertach oratoryjnych i recitalach operowych. Premiera "Eugeniusza Oniegina": 22 marca, następne przedstawienia 23 i 24 marca.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji