Artykuły

Białystok. Fotografie Plewińskiego w Muzeum Podlaskim

Stuhr zagląda w oko Bińczyckiemu, Kantor rzuca makaron na głowy, Dymna stoi w zbożu, nagusieńka, dziewczęca, prześliczna. 30, 40, 50 lat temu fotografował ich Wojciech Plewiński, jeden z najważniejszych polskich fotografików XX wieku. Co z tego wynikło - zobacz na bardzo ciekawej wystawie w Muzeum Podlaskim.

Wielki fotograf (rocznik 1928) podpatrywał wielkich ludzi teatru przez pół wieku. Od 1959 roku udokumentował blisko 700 spektakli w całej Polsce - najwięcej w Teatrze Starym w Krakowie. W Muzeum Podlaskim na wystawie "Ludzie teatru" oglądać możemy zaledwie drobny wyimek z owego wielotysięcznego zbioru. Ale bardzo smakowity. To kadry z legendarnych spektakli, legendarnych reżyserów (Szajna, Wajda, Lupa, Jarocki), w wykonaniu legendarnych aktorów.

Ludzie teatru (wśród nich również scenografowie i kompozytorzy) złapani są w najróżniejszych miejscach, w najróżniejszych pozach, w ferworze roli i przeistoczenia. W teatrze, w knajpkach, pracowniach, garderobach. W różnym wieku, różne pokolenia. To świetna dokumentacja, zapis o historycznym znaczeniu. A przede wszystkim - fantastyczne czarno-białe fotografie o różnym nastroju: metafizyczne, żartobliwe, poważne. Większość osób, które przedstawiają, jest rozpoznawalna, szczególnie dla tych, którzy są pasjonatami teatru. Ale nawet gdy ktoś nie ma bladego pojęcia o tym, kto jest na zdjęciu - fotografie bronią się doskonale, nawet jako anonimowe. Bo też i olbrzymia jest siła tych portretów i sytuacyjnych kadrów - skądinąd pozbawionych podpisów. Dlatego też wystawę oglądać można dwojako: nie sugerując się podpisami i podziwiając po prostu robotę fotografa, albo też dzierżąc w dłoniach spis zdjęć (do wzięcia przy wejściu) i podczytując podpisy. Polecamy to drugie rozwiązanie, choćby po to, by dowiedzieć się, kiedy zrobione zostało zdjęcie.

A niektóre mają ponad pół wieku!

Beata Tyszkiewicz siedzi na plaży 56 lat temu, jest trochę podobna do Liv Ullmann, aktorki Bergmana. W tym samym roku 1957, Plewiński fotografuje Piotra Skrzyneckiego w Piwnicy pod Baranami. Krakowski kabaret działa dopiero od kilkunastu miesięcy, jego słynny twórca ma jeszcze czarne włosy, ale brodę już strzyże w charakterystyczny sposób. Trzy lata później, w 1960 roku, Sławomir Mrożek idzie po krakowskim bruku z parasolem.... W Muzeum Podlaskim czas zatoczył koło - obok ponadpięćdziesięcioletniego zdjęcia dramaturga jest też fotografia zrobiona mu przez Plewińskiego po pół wieku. To dwa historyczne ujęcia - tym razem Mrożek stoi pod drzewem (2010). Rysy twarzy niewiele mu się zmieniły.

Blisko 50 lat mają też fotografie z happeningu w siedzibie Historyków Sztuki, który w 1965 roku zorganizował Tadeusz Kantor. Nie obyło się bez kładzenia aktorom makaronu na głowy i owijania ich w papier toaletowy; jest też sam mistrz w charakterystycznej pozie - z ramionami mocno zaciśniętymi wokół tułowia.

Józef Szajna (1965) patrzy przenikliwie przed siebie, Wiesław Dymny podskoczył do góry i tak już pozostał na zdjęciu (1964), Jerzy Nowosielski gestykuluje i przymyka oczy, Władysław Hasior (1961) ma fantastyczny portret na tle własnych prac scenograficznych, a młody Olbrychski (1963) pęta w łańcuchy dwie kobiety - aktorkę Monikę Dzienisiewicz (swoją późniejszą żonę) i kostiumolog Grażynę Hase.

Cudowna jest fotografia Anny Dymnej z 1970 roku - młodziutka aktorka, ledwie 19-letnia, stoi w zbożu, naga. Ramionami zasłania piersi, gryzie jakąś trawkę, patrzy w obiektyw z leciutkim uśmiechem. Kwintesencja piękna, uroku, dziewczęcości, naturalności. Wspaniałe ujęcie - z czasów gdy aktorka dopiero wkraczała w świat teatralny, studiowała w szkole aktorskiej, jeszcze nie znała jej cała Polska, bo jeszcze nie zagrała w słynnej części "Kochaj albo rzuć".

Są na zdjęciach aktorzy tej miary jak Krzysztof Globisz, Anna Polony, Jerzy Trela, Marek Walczewski, Leszek Herdegen, Maja Komorowska (ucharakteryzowana tak, że właściwie nie sposób jej rozpoznać), Wojciech Pszoniak (w "Biesach" towarzyszą mu postaci odziane jak niektórzy bohaterowie "Gwiezdnych wojen", choć Lucas jeszcze nie nakręcił żadnej z części), Jan Kobuszewski, Jerzy Bińczycki. Ten ostatni artysta (tym, którzy nigdy nie mieli okazji zobaczyć go w teatrze, znany głównie z pamiętnych ról telewizyjnych: Bogumiła z "Nocy i dni" i doktora ze "Znachora"), zresztą występuje tu w kilku ujęciach. Na jednej fotografii (w "Emigrantach" Wajdy z 1977 roku) partneruje mu Jerzy Stuhr, który zagląda mu do oka. Na innym - w "Szewcach" (1971) Bińczycki (jeszcze bez brody) z kolegami z krakowskiej sceny: Trela wygląda jak niezły łobuziak, Marek Walczewski też, tylko Ewa Lassek patrzy w obiektyw z powagą.

Świetne jest zdjęcie z 1977 roku, na którym Jan Nowicki i Jerzy Radziwiłłowicz, młodsi o 35 lat, grają w "Nastasji Filipownie" w reż. Wajdy. Bardzo klimatyczna fotografia, mogłaby być ilustracją do książki, na podstawie której zrealizowano spektakl - "Idioty" Dostojewskiego. Obok kadr, na którym uśmiechnięty szatańsko Nowicki to prawdziwy Rogożyn, który za chwilę popadnie w obłęd.

Wystawa fotografii Wojciecha Plewińskiego w Muzeum Podlaskim czynna będzie do 30 kwietnia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji