Artykuły

Samotność stygmatem naszych czasów

W zdumienie wprawiła nas zapowiedź premierowego spektaklu "Kuszenie cichej Weroniki" ROBERTA MUSILA w reżyserii i adaptacji Szymona KACZMARKA na scenie TEATRU NOWEGO w Krakowie. Opowiadanie Roberta Musila stanowi doskonały materiał do adaptacji na deskach teatru ale zawiera spore wyzwanie graniczące z aktem odwagi, mając do dyspozycji młody niedoświadczony zespół aktorsko-reżyserski.

Dla polskiej sceny niepokorną prozę Roberta MUSILA odkrył wybitny reżyser teatralny Krystian LUPA i rozsmakował się w tekstach tak dalece iż stygmatyzuje prozą MUSILA młodych reżyserów. Tak jest w przypadku tej realizacji. Reżyser spektaklu Szymon KACZMAREK przejął sposób myślenia i podejścia do sztuki z chromatycznością środków wyrazu bliskich idei mistrza, preceptora Krystiana LUPY. Od pierwszych scen widoczna jest "lupiczność" scenicznych rozwiązań i chociaż fabuła snuje się wolno do końca z intelektualną czujnością należy śledzić bieg zdarzeń, nie ma czasu na mrugnięcie okiem - bowiem nam przychodzi rozstrzygać czy przedstawione sceny miały rzeczywiście miejsce czy są wytworem onirycznej psychiki bohaterów.

Młody chłopak JOHANNES / TOMASZ NOSIŃSKI/ spędza letni czas w domu w którym schorowaną ciotką opiekuje się rówieśniczka, niezbyt urodziwa i nieco naiwna WERONIKA / KAROLINA SOKOŁOWSKA/ . Zawieszona w obskurnej przestrzeni domu i samotności Weronika jest pełna rozmaitych kompleksów, zamknięta stara się zrozumieć świat na swój oryginalny sposób. Przybycie gościa stwarza w młodej kobiecie sytuację nową, budzi się jej seksualność ale jej wyśniony JOHANNES funkcjonuje na antypodzie zupełnie odmienionego świata i nie zna, nie rozumie on klimatów świata Weroniki. Dialogowanie pary bohaterów charakteryzują dwa różne porządki mówienia, różnica pojawia się choćby w różnej kondensacji języka - Weronika funkcjonuje w gąszczu naturalistycznych emocjonalnych opisów zaś zdania JOHANNESA bazują na logice. Oboje cierpią na samotność, pogubili się w świecie i nie potrafią zwerbalizować ani wyrazić swoich uczuć planowanie wspólnej ucieczki z przygnębiającego domu spełza na niczym. Johannes odchodzi od Weroniki aby jak twierdzi odnaleźć siebie - Weronika pozostaje ze swoją samotnością i niespełnionym uczuciem. Reżyser znalazł właściwy znak sceniczny na przekaz bólu samotnego istnienia w nowoczesnym bezdusznym świecie. Interesujący scenicznie zabieg z faktem nocy i dnia wydaje się być dobrym rozwiązaniem - w nocy bohaterów zbliża fizyczność, w dzień są bliżej siebie impulsem duchowym. Jednakże ich światy nie przenikają się tak dalece by stworzyć zbiór wartości wspólnych równie ważnych dla jednej i drugiej osoby, wciąż pozostają sobie obcy, samotni z obsesyjnym pragnieniem bycia kochanym. W istocie teatr Karczmarka to teatr intymny i poruszający to swoiste studium o samotności, próbie dotarcia do siebie, dorastania do głębszych uczuć - wszystko to zmusza widza do szeregu przemyśleń.

Życie bohaterów zamyka się wśród oszczędniej scenografii, której jedynym istotnym elementem jest łóżko jednakże brak w tej sypialni szeregu przedmiotów codziennego użytku stwarza wrażenie niezręczności a nawet nietaktu wobec natury scenicznej przestrzeni. "Kuszenie..." to trudna sztuka, może sprawić widzowi trudności interpretacyjne, szereg etiud balansujących na granicy turpizmu /kontemplacja palców u nóg Johannesa, poklepywanie się po zwałach tłuszczu, czy neurastyczne powtarzanie tych samych czynności przez Weronikę może irytować chociaż w zamierzeniu reżysera stanowi określoną symbolikę.

Doskonały w roli Johannesa / Tomasz NOSIŃSKI/ dzielnie partneruje znakomitej kreacji KAROLINY SOKOŁOWSKIEJ /Weronika/ bardzo młody duet aktorski uniósł gęstą fabułę faktury opowiadania Roberta MUSILA. W finalnej scenie dość niespodziewanie widzimy aktorkę zupełnie nagą - jej nagość to ekshibicjonizm emocjonalno-psychologiczny, doprowadzenie do oczyszczenia siebie z nadzieją że może uda się znaleźć nową drogę będącą ucieczką od samotności. Przedstawienie trafnie zwieńcza magnetyczny głos Ireny Jarockiej w piosence "Wymyśliłam Cię" a my tkwiąc w głębi teatralnego fotela w swoistej katalepsji pełni wewnętrznego skupienia twierdzimy że ta piosenka jest doskonałą puentą będącego na dobrym poziomie przedstawiania.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji