Artykuły

Zielona Góra. W Lubuskim szastają zaproszeniami

- Zdarza się, że większość miejsc na premierze zajmują politycy, urzędnicy, radni, którzy dostają bezpłatne bilety - ustalili kontrolerzy marszałka, którzy prześwietlili finanse Teatru Lubuskiego. Dyrektor ma to zmienić.

Finanse teatru badali audytorzy Urzędu Marszałkowskiego, którzy cyklicznie kontrolują podległe mu jednostki. Urzędnicy prześwietlili dokumentację z 2012 r. Szczególną uwagę zwrócili na bezpłatne zaproszenia. Te - ich zdaniem - teatr często rozdaje hurtem. Są spektakle, w których widzowie, którzy kupili bilet, są w zdecydowanej mniejszości.

Zaproszenia na premierowe spektakle dostają pracownicy urzędu marszałkowskiego, zielonogórskiego magistratu i innych lokalnych instytucji. Na bezpłatne wejściówki mogą liczyć także miejscy radni, dziennikarze, szefowie innych teatrów i właściciele firm, które współpracują z TL. Teatr wysyła zaproszenia według listy akceptowanej przez dyrektora. Widnieją na niej 173 nazwiska.

Na małej scenie o bilet ciężko

- Liczba zaproszeń jest zróżnicowana ze względu na wielkość sceny. Jeśli premiera odbywa się na dużej scenie, zapraszane są wszystkie osoby, które znajdują się na liście. A jeśli premiera odbywa się na scenie kameralnej, zapraszane są tylko najważniejsze - czytamy w raporcie z kontroli.

Widownia dużej sceny liczy 382 miejsca. Ok. 150 dostają VIP-y, więc zwykły śmiertelnik ma szansę dostać miejscówkę. Gorzej, gdy aktorzy grają premierowy spektakl na scenie kameralnej. Tam na widowni mieści się tylko 80 osób, z czego 60 przypada zaproszonym gościom. Takie proporcje nie spodobały się kontrolerom marszałka. Tym bardziej że teatr nie prowadzi rejestru zaproszeń i nie można ustalić rzeczywistej liczby gości zapraszanych na poszczególne spektakle. Nakazali dyrektorowi zweryfikować i zmniejszyć listę VIP-ów "kierując się kryterium racjonalności i dobrze pojętego interesu teatru".

- Przygotowujemy zalecenia pokontrolne, do których dyrektor będzie musiał się ustosunkować. Będzie musiał także naprawić także wszystkie nieprawidłowości - mówi Mirosław Glaz, dyrektor departamentu infrastruktury społecznej urzędu marszałkowskiego.

A potem wynajmą scenę...

Małgorzatę Lachowicz-Murawska, z-ca dyrektora TL: - Zależy nam, aby spektakle premierowe były wydarzeniami opiniotwórczymi. Budujemy środowisko przyjaciół teatru, krytyków, osób, które dobre wrażenie kontaktu ze sztuką przenoszą potem do swojego środowiska. Nie można zabraniać im dostępu. To tak jakby zakazać komuś wejść do czytelni - mówi wicedyrektor.

- Jest różnica między teatrem a czytelnią. Do czytelni może wejść każdy za darmo, do teatru tylko wybrani - zaznaczamy.

- Od każdego gościa oczekujemy potwierdzenia. Jeśli tego nie zrobi, przydzielamy miejsce widzom. Do tej pory nie mieliśmy przypadku, że ktoś bardzo chciał zobaczyć sztukę, a nie zobaczył. Stali widzowie są w kontakcie z impresariatem i dajemy im znać, gdy tylko pojawia się wolne miejsce. Dyrektor czasami wpuszcza widzów w ostatnim momencie - mówi Lachowicz-Murawska i twierdzi, że teatr na bezpłatnych wejściówkach korzysta.

- Często te osoby współpracują z różnymi grupami, które organizują różne imprezy, wynajmują od nas pomieszczenia, obsługę techniczną. Poza tym nie jest tak, że na każdą premierę zapraszamy te same osoby. Na przykład, gdy gramy spektakl dla dzieci zwracamy się zwłaszcza do dyrektorów przedszkoli - dodaje wicedyrektor.

Aktor: to normalna praktyka

Andrzej Buck, były dyrektor teatru przyznaje, że wydawał mniej zaproszeń. - Za mojej kadencji zaproszeni zajmowali ok. jedną czwartą widowni. Nie więcej. Bo bilety na premierę są zwykle droższe. Teatr mógł lepiej zarobić - tłumaczy. - To normalne, że dostają je osoby związane z teatrem, np. recenzenci czy sponsorzy - komentuje Buck.

- To, że zaprasza się sponsorów czy urzędników, jest normalną praktyką, przyjętą we wszystkich teatrach - broni dyrekcji Ernest Nita, aktor teatru.

Ale nie wszędzie bezpłatne zaproszenia dla VIP-ów są normalną praktyką. Inaczej do sprawy podchodzi chociażby dyrekcja Teatru im. Osterwy w Gorzowie.

- Bezpłatnych zaproszeń wysyłamy dosłownie garstkę - mówi Ewa Kunicka, zastępca kierownika działu promocji i obsługi widzów gorzowskiego teatru.

Kto dostaje płatne zaproszenia? - Dziennikarze, którzy przygotowują recenzje. Dyrektorzy szkół - mogą zapoznać się ze spektaklem i przyprowadzić do teatru uczniów. Także przedsiębiorcy - ale tylko ci, którzy z nami solidnie współpracują. Powtórzę, że kryterium jest reklama. Zapraszamy tych, którzy pomagają nam przyciągnąć do teatru innych widzów - mówi Kunicka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji