Artykuły

Poznań. Jutro koncert Katarzyny Groniec

W ubiegłym roku skończyła 40 lat. Mówi, że lęku przed dojrzałością nie da się wyprostować botoksem. W piątek o godz. 19 w Sali Wielkiej zamku wystąpi Katarzyna Groniec ze swoim najnowszym projektem zatytułowanym "Wiszące ogrody! Już się przeżyły".

Na ten koncert/spektakl złożyły się autorskie wersje piosenek z repertuaru wielkich twórców: Paolo Conte, Jacquesa Brela, Bertolta Brechta, Kurta Weilla, Nicka Cave'a, Elvisa Costello. Nie od dziś wiadomo, że wokalistka świetnie odnajduje się w cudzych piosenkach, potrafi uczynić z nich autentyczną, własną opowieść. Kluczowym przykładem tego była piękna płyta "Listy Julii" sprzed czterech lat, oparta o pomysł wspomnianego już Elvisa Costello.

Ten ostatni przed kilkunastoma laty wydał nawiązującą do historii Romea i Julii płytę "The Juliet Letters". Całość zaś nagrał z kwartetem klasycznym The Brodsky Quartet. Groniec przearanżowała piosenki, a przede wszystkim sama przełożyła wszystkie teksty. I zinterpretowała je po swojemu, osiągając niewątpliwy artystyczny sukces, mieszając liryzm, wzruszenie, żart ze znakomitą formą muzyczną.

Teraz przedstawia swój nowy program. Ponoć prowadzi w nim widza/słuchacza przez pełne namiętności ludzkie życie, smutno-zabawne, wulgarne, wyzywające, niewinne. Najważniejszym punktem całości pozostaje nadzieja, że "gdzieś jest piękno, za którym tęsknimy, że w każdym człowieku niespodziewanie możemy odkryć świetlistość i dobro".

Poprzednim dziełem Groniec był bogatszy aranżacyjnie album "Pin-up Princess", który był rodzajem zapisu przemyśleń, jakie nawiedzają kobietę po 35. roku życia. Po jej wydaniu artystka opowiadała w jednym z wywiadów z rozbrajającą szczerością: "Docieram do momentu, kiedy zaczynam zdawać sobie sprawę, że już nie wszystkie marzenia da się spełnić. To pewien rodzaj, nie chcę powiedzieć wypalenia, ale poczucia upływającego czasu. Lęku przed tym, co będzie dalej. Lęku przed prawdziwą dojrzałością, od której nie da się uciec ani wyprostować botoksem".

Do współpracy nad albumem Groniec zaprosiła wówczas Wojciecha Waglewskiego, który napisał sześć piosenek. Na płycie gościnnie zaśpiewała też Kapela ze Wsi Warszawa. - Zbitka słów "Pin-Up" z "Princess" w tytule płyty jest zastosowana z przymrużeniem oka w kontekście tego, kto to mówi, czyli ja - opowiadała artystka, wyznając: - Dekadę temu miałam propozycję erotycznej sesji do jednego z pism. Nie zdecydowałam się.

Groniec debiutowała w końcu lat 80. W 1988 r. zdobyła pierwszą nagrodę na Festiwalu Młodych Talentów w Poznaniu. Później odniosła sukces na Festiwalu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu, śpiewała w słynnym musicalu "Metro", współpracowała z warszawskim Teatrem Buffo aż do 2000 r. Pierwszą jej solową płytę, "Mężczyźni", napisał w dużej mierze i wyprodukował Grzegorz Ciechowski. Na drugiej - "Poste Restante" - znalazły się m.in. piosenki kabaretowe i filmowe z lat 30. ubiegłego wieku, wśród nich utwory z repertuaru Edith Piaf i Marlene Dietrich. Ważnymi wydawnictwami były też dwupłytowy album "Emigrantka" oraz "Przypadki".

Bilety na jej piątkowy koncert w CK Zamek kosztują 40 zł.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji