Przesiadka!
"Sklep z zabawkami" w reż. Łukasza Kosa w Teatrze Lalka w Warszawie. Pisze Jarosław Mikołajewski w Metrze.
Byłem w sobotę z córką w Teatrze Lalka, na "Sklepie z zabawkami", Alexandru Popescu. Rzecz jest o dziewczynce Dinie, która uwolniła z sideł zająca i błądząc po lesie, trafiła do tajemniczego sklepu. W sklepie tym niesamowity sprzedawca spełnia pragnienia, ofiarowując dzieciom wybraną przez nie zabawkę. Dina zapragnęła mieć lalkę, więc ją dostała, lecz po chwili zobaczyła pajacyka i poprosiła o zamianę. Zamiana lalki na pajaca była możliwa, lecz pod warunkiem, że dziewczynka stanie się starsza o rok. Dina zgodziła się, i zaraz potem zapragnęła zamienić pajaca na żołnierza. A potem żołnierza na misia. Wciąż za tę samą cenę galopującej starości. Spektakl jest pouczający, mówi o konsumpcjonizmie, o pułapkach komercji, o przedwczesnym starzeniu się ludzi nienasyconych cackami. O egzystencji w ogóle - o przemijaniu, przemianie. I o przyjaźni - zając nie zapomina o Dinie, lecz walczy o zdjęcie z niej czaru. Spektakl przynosi również wielką dawkę emocji, zwłaszcza strachu. A także bezustanne zadziwienie kostiumami, scenografią, wspaniałą teatralną iluzją, dzięki której zając skacze jak prawdziwy, a noc jak żywa usiewa niebo gwiazdami.
Owszem, może miałbym jakieś uwagi do spektaklu - że ciut za dużo w nim ciemności i lęku, lecz przeważającym wrażeniem jest podziw i wdzięczność. Na widowni zasiadło chyba 30 maluchów, a wszystko działo się tak, jak gdyby na przedstawienie miało przyjechać stu gości specjalnych z Paryża. Panie z programami eleganckie i miłe, muzycy przejęci bliskością widzów, aktorzy zgrani, skupieni, zawodowo doskonali. Wszystko szło jak niemiecki pociąg po japońskich szynach, bez cienia niedoróbek i bylejakości. Żadnego popcornu, żadnej coca-coli.
Może dlatego, że na co dzień spotykam się z rozproszeniem i chaosem, po wyjściu z przedstawienia postanowiłem złożyć najgłębszy ukłon artystom Teatru Lalka. Ukrytym w kostiumach, o nieznanych nazwiskach, lecz niezawodnych. Którzy za niewielkie zapewne pieniądze, za to z wielkim poczuciem odpowiedzialności, dali mojej córeczce poczucie, co znaczy sztuka w znakomitym kształcie. I powiedzieć, że to skandal, iż nie grają przy pełnej widowni. Panie i Panowie, wielkie dzięki! Dzieciaki - przesiadka z kina do teatru! Choć raz w miesiącu. Proszę.