Strajk erotyczny bez triumfu
"Lizystrata" w reż. Michała Ratyńskiego w Teatrze Śląskim w Katowicach. Pisze Aleksandra Czapla w Gazecie Wyborczej - Katowice.
Ożywione muzeum sztuk antycznych miało stać się wybornym daniem na otwarcie sezonu w Teatrze Śląskim. Obyło się jednak bez lawiny śmiechu oraz burzy oklasków wraz z opadającą kurtyną
W muzealnych gablotach oblepionych gumą do żucia, za wypalcowanymi setkami rąk turystów szybami spoczywają majestatycznie relikty przeszłości, skazane na żywot jedynie w godzinach otwarcia od 10 do 18. Najnowsza inscenizacja "Lizystraty" Michała Ratyńskiego jest jak podróż po jednym z takich muzeów tuż po zamknięciu, gdy antyczni bohaterowie odmalowani na wazach budzą się w nowej, współczesnej, na pół onirycznej rzeczywistości. Ateńskie kobiety (w inscenizacji udział biorą jedynie trzy aktorki) w dziwnych stylizowanych na chitony, a jednocześnie futurystycznych strojach błąkają się po pustej scenie, wśród nielicznych rekwizytów. Zapisana setki lat temu komediowa walki płci w Teatrze Śląskim zamienia się w dramat kobiet, które bez mężczyzn są martwą połówką całości wszechświata. Ich samotność powoduje bezpłodność ciała i duszy. Finał jest tragiczny: atenki odchodzą w pustkę, nie pojawia się bowiem żaden z mężów. Uporczywie powraca zatem pytanie: gdzie podział się żart mistrza Arystofanesa? 1275 wersów "Lizystraty" to zapis wyjątkowo nieprzyzwoity, obsceniczny i nieskrępowany. W czasach, gdy w teatrze dawno przekroczono wszelkie granice tabu, komedia Arystofanesa, choć archaiczna, doskonale nadaje się do dyskusji na temat seksualności. Niestety, katowicka inscenizacja nie jest ani zmysłowa, ani zadziorna, ani historyczna, ani prowokująca. Dobrze zapowiadający się muzealny żart z Arystofanesa (genialnie prowadzony przez narratora Grzegorza Przybyła) niestety nie współgra z wariacją sceniczną rozpisaną na aktorskie trio. Erotyczna komedia śmieszy zaledwie kilka razy, a liczba sprytnych rozwiązań inscenizacyjnych (świetna Alina Chechelska odgrywająca mężczyzn w komicznym kostiumie i masce) jest niewielka. Strajk erotyczny kobiet miał poruszyć cale miasto, sądząc jednak po reakcjach premierowej publiczności, seksualnej rewolucji nie będzie.
