Artykuły

Dzisiaj ruszyła sprzedaż biletów na spektakle 53. Kaliskich Spotkań Teatralnych. Igor Michalski, dyrektor Teatru im. Wojciecha Bogusławskiego, potwierdził jednak podczas dzisiejszej konferencji prasowej, że znaczna większość jest już zarezerwowana.

Biuro Organizacji Widowni teatru twierdzi, że informacja o możliwości rezerwacji była podana do mediów i na stronie internetowej Teatru 16 kwietnia. Niestety, w internecie (także w historii wyszukiwarek) i lokalnej prasie próżno szukać takiej wiadomości. Pracownicy utrzymują, że informację skasowano ze strony Teatru po uruchomieniu sprzedaży w kasach.

Ceny biletów na KST po raz kolejny są tematem dyskusji między kaliszanami oburzonymi cenową polityką teatru a dyrekcją placówki. Za "Danutę W." z Krystyną Jandą trzeba zaplacić 175 zł, bilety na pozostałe przyjezdne spektakle to wydatek od 85 do 155 zł. Za 11 spektakli trzeba więc zapłacić 1177 zł. Michalski podkreśla, że takie ceny biletów wynikają z ograniczeń widowni kaliskiej sceny.

- 270 miejsc na Dużej Scenie. Na stutysięczne miasto to jest odrobina. Nawet gdybyśmy grali po dwa spektakle, to i tak jest tylko 540 miejsc - tłumaczy, porównując warunki kaliskiej widowni do tych w większych teatrach w Polsce. Dyrektor dodaje też, że nie na wszystkie przedstawienia trzeba chodzić, a dla wytrwałych są wejściówki na wolne miejsca i dostawki. Mówi też, że w cenie biletów na spektakl otwierający i koncert zamykający KST zawierają się uroczyste bankiety, a sam Festiwal jest tak wyjątkowy, że "ten, kto chce, może pieniądze na to wydarzenie odłożyć - zamiast na wyjazd na narty". Nie wszystkich to przekonuje. Część kaliszan twierdzi, że KST, finansowane w większości z publicznej kasy, zamieniły się w elitarne spotkania dla biznesu - i zapowiada protesty.

Fanpage "Kaliskie $potkania Teatralne Business Club" na portalu społecznościowym Facebook, "polubiło" już ponad 150 osób.

Budżet KST wynosi 600 tys. zł, z czego 200 wyłożyło Ministerstwo Kultury, 120 miasto Kalisz, a 150 - sponsorzy.