Starość, dlaczego by nie radość?
Czy o starości można mówić, okrutnie odzierając ze złudzeń, a przy tym z optymizmem i na przekór ograniczeniom cielesności podeszłego wieku? Odpowiedź przynoszą "Romantycy" Hanocha Levina - o zapowiedzi najnowszej premiery w warszawskim Teatrze Dramatycznym donosi "Metro".
Polska publiczność zna przewrotną twórczość jednego z najciekawszych współczesnych pisarzy izraelskich przede wszystkim za sprawą "Kruma" w inscenizacji Krzysztofa Warlikowskiego. Ostatnio ze sztukami Hanocha Levina, traktującymi o ludzkiej samotności i rzeczach ostatecznych w sposób równie ironiczny i wulgarny, co poetycki, zmierzył się Artur Tyszkiewicz. W Teatrze Imka wystawił "Sprzedawców gumek", w Ateneum spektakl na motywach "Szyca", a w Lublinie w marcu premierę miało "Pakujemy manatki".
Teraz na Małej Scenie Teatru Dramatycznego zobaczymy "Romantyków" w reżyserii Grzegorza Chrapkiewicza z udziałem Małgorzaty Niemirskiej, Władysława Kowalskiego oraz Zdzisława Wardejna w rolach ludzi po siedemdziesiątce, którzy wychodzą starości naprzeciw w... kapciach, ze zgagą w gardle i czopkiem w tyłku. Pogorelka, Chajczik i Bonbonel to miłosny trójkąt. Podczas spotkania po latach licytują się na wspomnienia, odmawiają kadisz i raczą się marmoladą.
- Bohaterowie nie odgrywają ról, ale opowiadają o swoich uczuciach. Zwracają się do widza, odwołując się do jego wyobrażeń i pamięci. Mówią po prostu o tym, co się dzieje w ich wnętrzu - zaznacza tłumaczka Agnieszka Olek. Hanoch z właściwym dla siebie dystansem, ironię zderza z groteską, szydercze żarty miesza z powagą.
Premiera 10 maja.