Artykuły

Aktorka od podszewki

- Tym, z czym najtrudniej mi się było pogodzić, uprawiając zawód aktora, była rywalizacja. Tę cechę trudno mi w sobie odnaleźć, ale wiem, że to konieczne - mówi KAROLINA GRUSZKA, aktorka Teatrru Narodowego w Warszawie.

- Z ogromną satysfakcją patrzę na Karolinę, bo obserwuję, jak z drobnej, rozedrganej dziewczynki rodzi się kobieta - powiedziała "Rz" Izabella Cywińska na planie filmu "Kochankowie z Marony", który będzie miał swą premierę na 30. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.

Jest jedną z najzdolniejszych aktorek młodego pokolenia. Mimo 25 lat, z wielkim powodzeniem gra wciąż nastolatki, jak choćby 16-letnią faworytę Ludwika XIV w spektaklu "Władza" w Teatrze Narodowym.

W telewizji Karolina Gruszka [na zdjęciu] pojawiła się jako dziecko, występując w programie muzycznym Jacka Cygana "Dyskoteka pana Jacka". W filmie debiutowała jako 9-latka u samego Krzysztofa Zanussiego epizodem w "Chopinie na zamku" (1989). O aktorstwie zaczęła poważnie myśleć dopiero po spotkaniu z Izabellą Cywińską, która zaproponowała jej rolę Gieni, córki głównej bohaterki serialu "Boża podszewka". - Na planie tego filmu zaczęłam poznawać magię aktorstwa i jego smak, wtedy właściwie uświadomiłam sobie, że mógłby to być mój zawód.

Reżyserzy chętnie obsadzają Karolinę Gruszkę w filmach kostiumowych. Widzą w niej dziewczynę z dworku, nieszczęśliwie zakochaną i marzącą o prawdziwej wielkiej miłości. Taką była chociażby Masza w filmie "Córka kapitana" według Aleksandra Puszkina.

- To było spore zaskoczenie, że rosyjski twórca Aleksander Proszkin, ekranizując ich narodowy dramat postanowił obsadzić dwie główne role polskimi aktorami, czyli Mateuszem Damięckim i mną. To pytanie nurtowało też wielu rosyjskich dziennikarzy. Reżyser powiedział, że zależało mu na znalezieniu osób, które mimo młodego wieku, świeżości i naturalności miały już pewne doświadczenia filmowe. "Córka kapitana" to kolejna szkoła życia, zagrałam postać dumną, powściągliwą, ale zarazem bardzo wrażliwą. Gotową w miłości do największych poświęceń. Dla mnie jako nastolatki zafascynowanej literaturą rosyjską była to wielka przygoda. Zdjęcia trwały pół roku. Poznałam wspaniałych ludzi. Jako młoda dziewczyna z niewielkim doświadczeniem filmowym podchodziłam do wszystkiego bardzo emocjonalnie, i silnie przeżywałam wszelkie rozstania. "Córka kapitana" uświadomiła mi, co to jest "rosyjska dusza" i co się czuje, stojąc na stepie, gdy dookoła widać tylko horyzont.

Już po zdaniu do warszawskiej Akademii Teatralnej Karolina Gruszka otrzymała propozycję zagrania Wandy w ekranizacji "Przedwiośnia" - dziewczyny rozchwianej emocjonalnie i nieszczęśliwie zakochanej w Cezarym Baryce.

- Dostanie się do Akademii Teatralnej było wielkim szczęściem - przyznaje aktorka. - Lata w niej spędzone to czas ciężkiej pracy, która mimo wszystko dawała dużo radości. Tym, z czym najtrudniej mi się było pogodzić, uprawiając zawód aktora, była rywalizacja. Tę cechę trudno mi w sobie odnaleźć, ale wiem, że to konieczne. Kiedyś przyrzekłam sobie, iż nie będę występować w reklamach i sitcomach, bo to robi się z reguły dla pieniędzy, a ja wiele nie potrzebuję.

Przełomowym doświadczeniem w życiu młodziutkiej aktorki będzie z pewnością główna bohaterka "Kochanków z Marony" w ekranizacji opowiadania Jarosława Iwaszkiewicza.

- Bardzo wdzięczna jestem pani Izie Cywińskiej za zaufanie. Dotychczas obsadzana byłam w rolach nastolatek o bogatym świecie wewnętrznym, tu wreszcie pojawiła się młoda kobieta po przejściach, która staje w obliczu bardzo poważnych życiowych rozterek i dramatów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji