Arystofanes aktualny aż do bólu
"Rycerze" w reż. Marka Mokrowieckiego w Teatrze im. Szaniawskiego w Płocku. Recenzja Mileny Orłowskiej w Gazecie Wyborczej - Płock.
Jesteś cham, prawdziwy cham z chamów? W dodatku nieuk, oszust i złodziej? Wspaniale! Masz największe szanse w zbliżających się wyborach. Gwarantuje ci to sam Arystofanes.
Marek Mokrowiecki, reżyser pierwszej po wakacyjnej przerwie realizacji płockiego teatru, nie ukrywał, że wziął na warsztat "Rycerzy" Arystofanesa właśnie z okazji parlamentarnej elekcji. Nie pomylił się, komedia sprzed wieków wciąż jest aktualna, aż do bólu.
Historia przedstawia się tak: jeden złodziej i kłamca sprawuje władzę, gdy nagle drugi - jeszcze większy złodziej i kłamca - robi zamach na jego stanowisko. Pierwszy to prymitywny garbarz (Marek Mokrowiecki), drugi - jeszcze bardziej prostacki kiełbaśnik (Piotr Bała). Wiodą ze sobą bój na fałszywe obietnice, intrygi, matactwa i oszczerstwa. W końcu wygrywa ten od kiełbasy. Koniec, kropka.
Marek Mokrowiecki uśmiechał się przed premierą, że najpierw trzeba zobaczyć jego "Rycerzy", a potem iść na wybory. No i coś w tym jest. Broń Boże, płocka realizacja komedii Arystofanesa nie namawia do głosowania na tę czy inną partię czy konkretnego kandydata. Sprawiedliwie miesza z błotem cały świat polityki. Chodzi chyba o coś innego. Warto zobaczyć tę sztukę przed wyborami, bo płynie z niej prosta nauka: do polityki najlepiej mieć dystans. Nie zawierzać ślepo, patrzeć krytycznie i najlepiej z pewnej odległości, bo bardzo łatwo można się ubrudzić.
I nie rwać włosów z głowy, jeśli ten czy inny polityk okaże się nie tak kryształowy, jak wierzyliśmy. Okazuje się, że nigdy takimi nie byli. Tak było dwa i pół tysiąca lat temu, tak może być i dziś.
Poza tym sztukę warto zobaczyć, bo jest naprawdę zabawna. Arystofanes lubił ostry język i humor chwilami wręcz rubaszny. Przedstawienie nabiera rumieńców szczególnie w drugiej połowie dzięki ciekawemu pomysłowi z telewizorem (o co chodzi - zobaczcie sami) czy świetnej scenie mamienia Ludu (w tej roli Paweł Gładyś) przez dwóch polityków.
Ubawicie się, może nie jak w kabarecie, ale za to o wiele szlachetniej. W końcu to Arystofanes i jego "Rycerze", jedna z nielicznych, zachowanych komedii staroattyckich.