Artykuły

Teatralnie nie tylko w lumpeksie

"Tragedia w lumpeksie, czyli opowieść o przeciętnym Polaku (i Polce)" w reż. zespołu Sceny Roboczej - Centrum Rezydencji Teatralnej w Poznaniu podczas XXVIII Dni Sztuki Współczesnej w Białymstoku. Pisze Urszula Krutul w Gazecie Współczesnej.

Zastanawialiście się kiedyś co zrobić, jeśli wizyta w lumpeksie zamieni się nagle w bardzo dziwny napad? A napastnicy w rajstopach na twarzach zamiast grozy budzą bardziej śmiech? W swoim projekcie teatralnym pofantazjowali o tym Agata Elsner, Kuba Kapral i Karolina Pawelska.

"Tragedia w lumpeksie. Czyli opowieść o przeciętnym Polaku (i Polce)" - bo taki jest jego tytuł - to opowieść o tym, jaki jest statystyczny mieszkaniec naszego kraju. Ile czasu przeznacza na seks, ile ma dzieci i jaką setną część książki czyta rocznie. Jednak raporty, sondaże i wyniki badań podane są w sposób zaskakujący i w nieco krzywym zwierciadle. Dzięki temu możemy wyciągnąć ciekawe wnioski i odkryć wiele prawd, które nie zawsze chcemy dopuścić do świadomości. Co ciekawe, ze spektaklu można było wynieść wartości nie tylko duchowe, ale też materialne. Jako że rzecz dzieje się w lumpeksie, na koniec każdy mógł kupić sobie za przysłowiowego "piątaka" coś, co najbardziej wpadło mu w oczy.

W tym roku organizatorzy poczynili też duży ukłon w stronę najmłodszych miłośników sztuki. W ramach cyklu "Fama Przyjazna Dzieciom" można było obejrzeć aż dwa spektakle skierowane do maluchów. Tydzień temu Teatr Małe Mi pokazał "Ali Babę i 4 rozbójników", a wczoraj mogliśmy zobaczyć premierę naszego rodzimego A3 Teatru. Artyści pokazali spektakl "Niesłychana rzecz po prostu" w reż. Dariusza Skibińskiego na podstawie kultowego tekstu Jana Brzechwy "Pchla Szachrajka". Dzieci w przypadku obydwu spektakli łatwo dały się wciągnąć w teatralny, wykreowany przez aktorów świat. Co więcej, widać było, że chłoną go wszystkimi zmysłami. A i dorosłym widzom momentami myśli uciekały do czasów dzieciństwa. I można się było poczuć jak z latarką pod kołdrą, podczas nocnych poczytywań książek.

Ostatni weekend DSW zdecydowanie był ucztą dla oka. A to za sprawą dwóch, przepięknych wizualnie spektakli: "Pana Pawła" Teatru Młodych Piatra Neamt z Rumunii (co ciekawe,

spektakl był grany w ojczystym języku artystów) oraz audio-wizualnego widowiska "Stocos" Pablo Palacio i Muriel Romero z Hiszpanii. Spektakle były bardzo plastyczne, momentami aż pojawiała się myśl: jak to wszystko może być prawdziwe? W produkcji rumuńskiej duża w tym zasługa scenografki, Iuliany Vilsan. Wprowadza ona widza w świat wyobraźni, w którym czekamy z przysłowiową "otwartą buzią" na to, co nas jeszcze wizualnego czeka za chwilę (widzowie na pewno na długo zapamiętają wypchanego lisa słuchającego kursów językowych na dużych słuchawkach, wszechobecne kury - w pisuarze, w ramie i służące za drapaczkę oraz siedzącego w misce jeża). Jeśli zaś chodzi o "Stocos" to ciężko było uwierzyć w to, że ciało, muzyka i obraz mogą być ze sobą tak zsynchronizowane i tak od siebie zależne.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji