Artykuły

Warszawa. "Romeo i Julia" w Teatrze Powszechnym

- "Romeo i Julia" to romantyczna historia, ale mamy tu przecież sześć trupów. I bardzo dużo cierpienia, samotności. W naszym spektaklu nie będzie lała się krew, Capuletti i Montecchi będą krwawić podskórnie - zapowiada Grażyna Kania.

Reżyserka "Sierot" Dennisa Kelly'ego z Teatru Powszechnego i "W mrocznym mrocznym domu" Neila LaButea (Teatr Narodowy), spektakli - drapieżnych, dotkliwych, sięga po Szekspira. Premiera "Romea i Julii" w interpretacji tej nietuzinkowej reżyserki (mieszkającej na stale w Niemczech) w piątek w Teatrze Powszechnym. Na scenie - głównym elementem scenografii jest wielki napis - "LOVE". - Miłość jest gadżetem z reklamą w tle - wyjaśnia Grażyna Kania. - Takie jest mniej więcej to nasze dzisiejsze "Love". Z wyznaniem uczucia czekamy na walentynki. Dajemy sobie wtedy świecące serduszka. Taka moda, taki trend, napędzamy tę koniunkturę, nabijamy kasę producentom tych okropnych badziewi. "Romeo I Julia" to opowieść o braku miłości i chorobie wielkomiejskiej, zwanej frustracją, objawiającej się agresją.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji