SMS o grubym smoku
"O smoku Grubeloku" w reż. Petra Nosalka w Teatrze Ateneum w Katowicach. Pisze Aleksandra Czapla w Gazecie Wyborczej - Katowice.
Spektakl "O smoku Grubeloku" to wartka akcja i wpadające w ucho piosenki. Wyłącz sobie głos, bo ci się dostanie od pani - poradziła koledze siedząca obok mnie w katowickim teatrze Ateneum sześciolatka, chowając swój telefon komórkowy do pluszowego futerału. Kiedy zaczęło się przedstawienie "O smoku Grubeloku", rzuciła z radością: - Ale fajna muza!
Wydawać by się mogło, że sześcioletnie dzieci, swobodnie korzystające z telefonów komórkowych, trudno będzie zachwycić bajką i oszukać teatralną iluzją. Na szczęście prawda jest inna. Wraz z podniesieniem kurtyny otwiera się okno na świat równie rzeczywisty, co ten, który pozostał za murami teatru. Tak więc kiedy podczas spektaklu bohater bajki zapytał: "Skąd ja wezmę pieniądze?", dla dzieci odpowiedź była jasna. - Z bankomatu, który jest naprzeciwko teatru - usłyszałam.
W tegorocznym sezonie katowicka scena Ateneum przygotowała dla najmłodszych spotkanie ze smokiem Grubelokiem Edmunda Wojnarowskiego. Na tytułowego bohatera dzieci czekają niczym na Molierowskiego Świętoszka, o którym mówią wszyscy, a nikt go jeszcze nie widział. Kiedy z podziemi sceny wyłania się wreszcie trzygłowy stwór, emocje na widowni sięgają zenitu.
Bajkowy wątek jest prosty: trzeba uwolnić miasto od smoka, który zabiera ludziom ich uśmiechy, więc wszyscy są smutni. Niewątpliwie kolorytu sztuce dodaje postać Torgolika, który przez cały czas posługuje się śląską gwarą. Historia "O smoku Grubeloku" powstała bowiem w cyklu "Nowe bajki śląskie". Językowy dowcip, wpadające w ucho melodie i piosenki, wartka akcja oraz pomysłowe rozwiązania scenograficzne to atuty, które sprawiają, że dzieci szybko zaczynają towarzyszyć Torgolikowi w misji pokonania Grubeloka. A kiedy światło na widowni się zapala, dzięki szybkiej komunikacji komórkowej można wysłać SMS do mamy: "Spotkałem smoka. Do zobaczenia w domu".
