Artykuły

Korporacja przemocy na zamknięcie Gdańskiego Festiwalu Tańca

"Freaks" Pink Mama Theatre i "Strefa zagrożenia" Teatru Patrz Mi Na Usta na V Gdańskim Festiwalu Tańca. Pisze Katarzyna Wysocka w Gazecie Świętojańskiej.

Dwa spektakle zamykające GFT stanowiły mocny akcent całego festiwalu. Były wyraziste, jednoznacznie przemawiały formą, odwoływały się do seksualności człowieka, jego dylematów egzystencjalno-osobowościowych, przemawiały językiem tańca i słowa zakorzenionego w kulturze. "Freaks" [na zdjęciu] Pink Mama Theatre to spektakl inspirowany "Brzydkim kaczątkiem" Andersena, "Jeziorem łabędzim" Czajkowskiego i filmem "Hundstage" Urlicha Seidla. Z kolei Teatr Patrz Mi Na Usta zaprezentował premierowo "Strefę zagrożenia", inspiracją której stał się dramat "Zbombardowani" brutalistki Sarah Kane. Pragnienia odsłaniają trudne prawdy o ludziach, o świecie wymagającym poświęcenia i cierpienia w imię złudy szczęścia. Cielesność staje się przeszkodą i jedyną drogą osiągnięcia minimalnego spełnienia. Przemoc staje się formą wyrazu, której nikt nie odrzuca.

Mimo że Pink Mama Theatre scenicznie zaprezentował sztukę "przewidywalną", z nagromadzeniem przedmiotów, gestów, symboli sprawnie odczytywanych przez stale "zasypywanego genderem" widza, to wymuszał skupienie przede wszystkim poprzez postać Prometeusza, przewodnika, tłumacza, fetyszystę, dominatora w jednym. Dominik Krawiecki interesująco podawał tekst, wykorzystywał pauzy i zawieszenia, żeby budować napięcie. Dzięki jego postaci spektakl "Freaks" stał się propozycją znacznie przekraczającą ramy teatru tańca. Była to właściwie skomponowana opowieść o potrzebie akceptacji, o przekraczaniu granic w poszukiwaniu siebie, o dylematach związanych z uwolnieniem pragnień, o sile emocji wyzwolonych przez strach, przywiązanie, seks i okoliczności. Tancerze dawali się prowadzić przewodnikowi, podporządkowali jemu swoje gesty i pragnienia. Nie wyszli poza schemat posłuszeństwa do czasu, kiedy Prometeusz był z nimi. Wyzwolenie nie przyszło nawet wtedy, gdy mogli "zarządzać" sobą, nie potrafili uwolnić się od własnych przyzwyczajeń.

"Strefa zagrożenia" Anny Steller i Krzysztofa "Leona" Dziemaszkiewicza to studium przypadku dwojga osób zamkniętych w zmieniającej się przestrzeni, którzy próbują przemawiać do siebie na wiele sposobów, choć ostatecznie są od siebie niezwykle daleko. Rozkład trwania we dwoje w niszczonej stale przestrzeni staje się prymitywistycznym wołaniem o pomoc, którego nikt nie słyszy, nawet oni sami. Obojętność, wypalenie, puste gesty to wszystko, na co stać bohaterów będących stale w ruchu, w potrzebie ruchu. Spektakl czerpiący inspiracje z dramatu "Zbombardowani" przestawia kobietę i mężczyznę uwikłanych przez skomplikowane procesy myślowe, prowadzące ich do zagłady wszystkiego, co rozpoznawalne i trwałe. Przekraczanie granic, spektakularne skupianie uwagi, pozbawione sensu i tożsamości upodabnia się do zdegradowanej przestrzeni, w jakiej się znaleźli i jaką sami tworzą. Odhumanizowanie świata i ludzi staje się w ich widowisku faktem, któremu powolnie ulegają. Widz staje się mimowolnym uczestnikiem zagrożenia, jakie sprowadzają na siebie performerzy - kanapa rąbana jest siekierą przez Dziemaszkiewicza, kiedy siedzi na niej Anna Steller, Leon czołga się z trudem pod linoleum rozciągniętym na całej przestrzeni sceny, a niektórzy mają wrażenie, iż to się nie uda, że trzeba będzie interweniować. To jawna prowokacja ze strony tancerzy, to ściśle zaplanowane zagrożenie. Mocne, alternatywne podejście do materii tekstowego przypadku, jaki opisała angielska dramatopisarka.

Gdański Festiwal Tańca edycja roku 2013 był odebrany przez widzów jako potrzebne miejsce spotkań animatorów kultury zajmujących się tańcem, z bogatym programem dla aktywnych i miłośników tego rodzaju sztuki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji