Artykuły

Balkon

"Co jest takiego w Genecie i w interpretacji sartrowskiej Ge-neta, że ja przed nimi oboma, przed samym Genetem i przed sartrowskim Genetem, muszę się bronić? - zapytywał sam siebie Witold Gombrowicz w "Dziennikach". - A jednak nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że Sartre, dał się nabrać Genetowi. Dobrze, Genet według Sartra aktem wolnego wyboru zwraca się przeciw własnej wol­ności wybierając siebie jako złodzieja, pederastę i złego - akt tyleż potwierdzający wolność, co ją niweczący - i wywiązuje się proces dialekty­czny, w którym to, co wymie­rzone przeciw własnej wolności, doprowadza do ruiny byt w ogó­le, byt staje się fantasmagorią, wewnętrzną sprzecznością Zła, które jest negacją uniemożli­wiającą nawet Złu istnienie... i oto Genet poprzez nicość odzysku­je wolność, której się wyrzekł, a z nią i świat. Dobrze. A jednak ten wywód ani na chwilę nie tracący gruntu pod nogami, gdzieś jakoś zawisał w próż­ni..."

Wątpliwości autora "Ferdy­durke" muszą być wątpliwościa­mi każdego inscenizatora "BAL­KONU", który za sprawą Ta­deusza Minca pojawił się we Wrocławiu na scenie Teatru Polskiego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji