Artykuły

Kalina...Katarzyna...Kobieta...

"Kalina" w reż. Małgorzaty Głuchowskiej w Teatrze Polonia w Warszawie. Pisze Kama Pawlicka w serwisie Teatr dla Was.

Kalina Jędrusik zapamiętana została przez potomnych jako wcielenie seksapilu, kobieta o krągłych biodrach, rozmarzonych kocich oczach. Taka polska Marylin Monroe. Z tą różnicą, że Monroe zrobiła światową karierę, a Jędrusik nie miała szczęścia ani do reżyserów ani do ról. Już za życia została zaszufladkowana jako ikona seksu, obfity biust przyćmił jej niewątpliwy talent. Była szykanowana przez władze PRL-u, ostracyzm środowiska skutecznie doprowadził do załamania się jej świetnie zapowiadającej się kariery aktorskiej. W jednym z wywiadów powiedziała o sobie: "Nie chciano mnie, nie umiano wykorzystać mojej urody i zdolności. Wyskubana zostałam ze swoich kolorowych piórek".

W Polonii niespełnione życie Kaliny Jędrusik przybliża widzom Katarzyna Figura.

Nie jest to jednak tylko opowieść o aktorce, która zapisała się w historii m.in.: jako odtwórczyni piosenki "Bo we mnie jest seks". "Kalina" to przede wszystkim spektakl o kobietach, które nie chcą iść z prądem, tylko zawsze pod prąd, o tych, które nie idą na kompromisy, ale walczą o bycie sobą. Niekonwencjonalne, wykraczające poza czasy, w których przyszło im żyć, płacą wysoką cenę za bezkompromisowość.

Nie chcą iść przez życie samotnie. Poszukają wsparcia, miłości i ciepła. Małżeństwo Kaliny Jędrusik ze Stanisławem Dygatem nie należało do najłatwiejszych. Otwarty związek dwóch mocnych charakterów obfitował w kryzysy. Do tego jeszcze bulwersował całą Polskę, był znakomitą pożywką dla plotkarzy. Zwłaszcza, że i Jędrusik i Dygat nie stronili od romansów.

Przedstawienie w Polonii zostało wymyślone i zrealizowane niemal w całości przez kobiety. Spektakl wyreżyserowała Małgorzata Głuchowska, współautorka scenariusza wraz z Justyną Lipko-Konieczną. W roli Jędrusik reżyserka od początku widziała tylko Katarzynę Figurę. Jak twierdzi: "jest między Kaliną Jędrusik i Katarzyną Figurą fascynujące podobieństwo: postrzeganie tych znakomitych i wyrazistych aktorek w głównej mierze przez pryzmat ciała i seksualności niesłusznie przyćmiewa ich dokonania zawodowe".

Spektakl w Polonii zaczyna się egzaminem do szkoły teatralnej. Potem przechodzimy do kolejnych etapów życia aktorki, aż do finału, w którym Kalina-Katarzyna jest już zmęczona ciągłymi upokorzeniami i walką o przetrwanie. Mimo tego nie chce pogodzić się z fatum osamotnienia i niespełnienia. Wciąż ma nadzieję, że jeszcze przyjdzie dzień, w którym los da jej kolejną szansę.

Katarzyna Figura znakomicie uchwyciła aktorskie emploi Kaliny Jędrusik i charakterystyczne cechy jej osobowości. Rola Kaliny to hymn dla życia, nie umierania. Aktorka nie boi się brzydoty, przerysowania, obnażenia. Figura porusza najczulsze struny kobiecości, momentami jest super samicą pełną seksapilu, czasami samotną, niespełnioną kobietą. Duże brawa!

Bardzo ciekawa jest scenografia Ewy Machnio. Oszczędna, ale dająca pole do popisu aktorce. Świetnym pomysłem jest połączenie dwóch światów - scenicznego i nagranego na filmie. Ten drugi przenosi nas do Sopotu, Ogrodu Saskiego, na Stare Miasto. Główna bohaterka w każde z tych miejsc ucieka w poszukiwaniu szczęścia i nowego, lepszego życia. Biegnie coraz szybciej, tak jakby bała się, że ktoś może ją zatrzymać i zawrócić.

Piękną klamrą spinającą spektakl jest zdjęcie Dygatów, wyświetlone na białej kurtynie-ekranie. Najpierw widzimy zbliżenie twarzy małżonków, potem kamera powoli oddala się aż do pełnego wyciemnienia. To symboliczne pożegnanie i cały spektakl są hołdem złożonym wspaniałej aktorce i niepowtarzalnej osobowości - Kalinie Jędrusik.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji