Artykuły

Kraków. Zwolnienia w Starym Teatrze

W Narodowym Starym Teatrze zapadły zaskakujące decyzje. Sześcioro aktorów Narodowego Starego Teatru nie zobaczymy już w nowych sztukach realizowanych na deskach tej sceny. Umowy rozwiązano, bo dyrektor nie mógł zapewnić aktorom ról w kolejnych, nowych spektaklach Starego Teatru.

Sześcioro aktorów Narodowego Starego Teatru nie zobaczymy już w nowych sztukach realizowanych na deskach tej sceny. Są to: Monika Jakowczuk, Wojciech Trela, Andrzej Rozmus, Krzysztof Wieszczek, Bogdan Słomiński i Magda Grąziowska.

Wszyscy zostali zaproszeni do gabinetu dyrektora. - To były najtrudniejsze rozmowy, jakie odbyłem w życiu, ale wiem, że musiało do nich dojść - mówi Jan Klata.

Umowy rozwiązano, bo dyrektor nie mógł zapewnić aktorom ról w kolejnych, nowych spektaklach Starego Teatru.

- Żyję w realiach blokady funduszu wynagrodzeń, którym zarządza Ministerstwo Finansów. W konsekwencji gramy i produkujemy mniej spektakli. Musiałem więc podjąć pewne decyzje. Mam do tego prawo jako dyrektor teatru. Zdaję sobie sprawę, że aktorzy mają teraz do mnie żal, że czują się rozgoryczeni. Nie mogą mi jednak zarzucić, że nie dałem im szansy. Grali przecież w premierowych spektaklach w minionych miesiącach - uzasadnia decyzje Jan Klata.

I dodaje: - Poza tym, kiedy obejmowałem stanowisko dyrektora, uprzedzałem wszystkich, że będę przyglądał się ich pracy i wyciągnę wnioski po pierwszym półroczu. Wszystko odbyło się zgodnie z prawem.

Aktorka Magda Grąziowska (m.in. "Pan Tadeusz. Ostatni zajazd na Litwie") nie uważa, że otrzymała jakąkolwiek szansę od dyrektora.

- Zagrałam w "Dumanowskim side A", w spektaklu zmiażdżonym przez krytykę, o którym myślę dziś, że był pułapką nie tylko dla mnie, ale też i dla innych aktorów - grali w nim m.in.: Jakowczuk, Rozmus, Trel,Wieszczek. Sygnalizowaliśmy, że przedstawienie nie zmierza w dobrym kierunku - świadczyły o tym próby generalne, a mimo to doszło, moim zdaniem, do przedwczesnej premiery. Efekt był i dla nas niezadowalający - mówi Magda Grąziowska. Aktorka była zaskoczona decyzją dyrektora.

- Zupełnie się jej nie spodziewałam. Dziś nie mam już szansy na znalezienie pracy w jakimkolwiek teatrze w Polsce. Jest lipiec, wakacje, a poza tym wszystkie sztuki są właściwie obsadzone do grudnia. Realnie będę mogła rozpocząć pracę po Nowym Roku - mówi Grąziowska.

Rozumie, że dyrektor miał prawo zwolnić aktorów, ale czas, który wybrał, jest dla niej nie do zaakceptowania.

- Gdyby powiedział mi o swojej decyzji w marcu, mogłabym już wtedy rozglądać się za pracą w innych teatrach - podkreśla Grąziowska.

Jan Klata uważa, że nie ma dobrej chwili na zwalnianie pracowników: - Każdy moment jest zły - stwierdza.

- Z bólem poinformowałem wszystkich aktorów o decyzji, ale uważałem, że tak będzie uczciwie. Skoro nie byłem w stanie zapewnić im ról w nowych spektaklach Starego Teatru, nie chciałem trzymać ich na "gołej pensji", by po pół roku wręczyć im wypowiedzenie. Mogą w tej sytuacji podjąć się nowych zadań, w innych teatrach - mówi Klata.

Jednocześnie dyrektor zdecydował się na zaangażowanie nowych aktorów: Justyny Wasilewskiej, Marcina Czarnika, Michała Majnicza, Marty Nieradkiewicz i Krzysztofa Zarzeckiego. To oni znajdą się z pewnością w obsadzie nowych spektakli "Starego". Narodowa scena zatrudnia na etacie 200 osób, w tym 57 aktorów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji