Artykuły

Wrzenie kobiecości

"Bo we mnie jest seks", zaśpiewała KALINA JĘDRUSIK i przyprawiono jej gębę seksbomby. Kto inny mógł jq zagrać, jeśli nie KATARZYNA FIGURA?

Premiera monodramu w Teatrze Polonia.

ELLE Gdyby spotkała Pani dzisiaj Kalinę, co by jej Pani powiedziała?

KATARZYNA FIGURA Mam wrażenie, że to nie jest nasze pierwsze spotkanie. Wychowałam się na jej piosenkach z Kabaretu Starszych Panów. Jest mi niezwykle bliska. Była kontrowersyjna, inna. Wolna. To jej: "A właśnie, że będę taka, jaką ja chcę być, a nie taka, jaką mnie chcecie widzieć!" - jest bardzo moje. Jestem niezwykle zainspirowana pomysłem reżyserki i współautorki scenariusza Małgorzaty Głuchowskiej, stworzenia wspólnie opowieści o tak charyzmatycznej postaci.

ELLE Reżyser Kazimierz Kutz mówił, że Kalinę stworzył jej mąż, pisarz Stanisław Dygat, że ona jest dowodem na to, jaki wpływ ma mężczyzna na kobietę. Pani nie wygląda na ulepioną przez mężczyzn.

K.F. Poczucie wolności zaszczepił mi ojciec. Powtarzał, że mam prawo być taka, jaka chcę. Decydować o sobie. Dał mi wolność. Ale kiedy zdarzało się, że gdy jako nastolatka się rozbrykałam, wprowadzał rygor, stawiał mnie do pionu. Może taki był i ojciec Kaliny? Prowadził przed wojną eksperymentalną szkołę podstawową, był senatorem, światłym człowiekiem.

ELLE Pracując nad monodramem, przypomniała Pani sobie jakieś szczególne momenty swojego życia?

K.F. Moja kariera w wielu momentach ułożyła się podobnie do losów Kaliny. Ona cała oddawała się publiczności, a ta uzurpowała sobie prawo, by wejść w jej prywatne życie. Mnie też to spotyka. Kalina była bardzo niewygodna dla tamtego systemu, epoki Gomułki. Dlatego w pewnym momencie zakazano jej występów. Embargo na Kalinę miało kontekst polityczny. Mam wrażenie, że ja też w pewnym sensie stałam się niewygodna. Rozstaję się z Teatrem Dramatycznym, a po rolach w "Yumie", za którą dostałam nagrodę na festiwalu w Cottbus, i pokazywanym na Berlinale "Bejbi bluesie" nastąpiła swego rodzaju cisza.

ELLE Kalina zaśpiewała "Bo we mnie jest seks" i to już ją naznaczyło. A Panią "Pociąg do Hollywood"?

K.F. Nie dostałabym tej roli, gdyby nie moja zmysłowość. Ten film wyniósł mnie, z dnia na dzień stałam się znana. Przez lata szkoły teatralnej przyczepiano się do mnie, że mam za dużą, amerykańską szczękę, że jestem jednym wielkim uśmiechem. Po "Pociągu do Hollywood" wielu widzów i krytyków myślało, że jestem naturszczykiem! Byłam widocznie bardzo przekonująca... To była aktorska kreacja, a utożsamiono mnie z moją filmową bohaterką. Podobnie było z Kaliną. Była oczytana, a postrzegano ją jako pustą, zredukowaną do seksualności. Emanowała seksem, wszyscy widzieli ją nagą, nawet gdy miała na sobie golf. Mówiła: "Mam prawo do ciała, ono jest piękne, proszę, zobaczcie!".

ELLE Przyprawiono jej gębę seksbomby. Pani też, ale Pani zamiast złym desperacko walczyć, umiała cynicznie odciąć od tego kupony. Choćby słynny telefon erotyczny.

K.F. Etykiety upraszczają i trywializują. Zmysłowość, kobiecość to element aktorskiej kreacji, a nawet artystycznej prowokacji. Kalina jest w tej kwestii emblematyczna. W spektaklu wykorzystamy na przykład fragment listu kobiet ze Śląska, które wystosowały do władzy list: "Kalinie Jędrusik, tej dziwce, tej ulicznicy, my kobiety z Rybnika mówimy nie". W swoich kreacjach niejednokrotnie zadrwiłam ze stereotypu. Ten telefon to także była aktorska kreacja. Historię tę przywołaliśmy z Juliuszem Machulskim w "Kilerach 2-óch". Jest tam ujęcie na korcie tenisowym, na którym wyświetla się napis "zadzwoń" i jest tam tamten numer. Zrobiliśmy to z premedytacją!

ELLE Figura Rysia to też rewelacyjna gra z Figurą seksbombą.

K.F. Byłam w Kalifornii, gdy przyszedł list (wtedy jeszcze pisano listy, nie e-maile), od Julka Machulskiego. Zaproponował mi tę rolę, napisał szczerze, że proponował ją kilku aktorkom w Polsce, ale odmówiły. Przeczytały te teksty: "A cycki sobie usmaż", i miały dosyć. A ja wykorzystałam ten wizerunek seksbomby, ośmieszyłam, zrobiłam z tego groteskę. Jej charakterystyczny szlafrok w cętki kupiłam w hollywoodzkim sex shopie dla drag queen, perukę też.

KALINA emanowała seksem, wszyscy widzieli ją nagą, gdy miała na sobie gołL Stała się niewygodna. Ze mną było podobnie Tylko Le embargo nałożone na Kalinę miało kontekst polityczny.

ELLE W Kalinie ta potrzeba epatowania seksualnością była być może podsycana przez jej męża Stanisława Dygata albo świat, który wtedy bardzo ograniczał kobiecą ekspresję w tej materii. A w Pani?

K.F. Nie ma mowy o epatowaniu. To powierzchowna interpretacja. Cielesności nie da się zaprzeczyć. Zwłaszcza w zawodzie aktora. Jestem aktorką. To zbiorowa wyobraźnia publiczności przenosi cechy postaci, w które się wcielam, na mnie jako osobę.

ELLE Gdy wczytywała się Pani w jej biografię, przygotowując do roli, coś Panią zaskoczyło?

K.F. Tak. To, że była do bólu profesjonalna, nieprawdopodobnie skoncentrowana w pracy. Przychodziła do teatru kilka godzin przed spektaklem, by się wyciszyć i przygotować do roli. Wiedziałam, że była barwna, hałaśliwa, chaotyczna, rozedrgana. Rozmawiała, równocześnie gotując, a wokół bałagan, biegające zwierzęta. Byłam pewna, że taka sama jest w pracy.

ELLE Zazdrości jej Pani czegoś?

K.F. Pewności siebie jako artystki. To mi bardzo imponuje.

ELLE Pani chyba też nie brakuje pewności?

K.F. Cały czas nad sobą pracuję. W "Kalinie" śpiewam. To wyzwanie, bo nie jestem śpiewającą aktorką. Sala prób sąsiaduje z gabinetem Krystyny Jandy. Gdy usłyszała mnie przez ścianę powiedziała: "To wspaniałe, że nie starasz się zaśpiewać jak Kalina. Traktujesz to jako swoją wewnętrzną wypowiedź". Piosenki zostały odpowiednio zaaranżowane przez kompozytorkę Marysię Rumińską. Nic mam możliwości głosowych Kaliny, która miała operowo ćwiczony głos. Ten styl, troszeczkę szepczący, szeleszczący, sama sobie wymyśliła. Myślę, że "Kalina" jest dla mnie symbolicznym zamknięciem pewnego etapu kariery. Czuję, że to będzie przełom. Nie będę wracać już do dawnych ról. Bliższe mi są teraz klimaty Elfriede Jelinek.

ELLE I Kalina, i Pani jesteście wolne, odważne, niepokorne. Czy jest coś, w czym Kalina była od Pani odważniejsza?

K.F. Pluto jej pod nogi, nękano za to, że epatuje seksem, zarzucano, że deprawuje mężczyzn. Zaśpiewała więc na koncercie barbórkowym, zakryta pod szyję. Na koniec się odwróciła. Miała dekolt, który sięgał pośladków. W tamtych czasach, gdy ludzie znikali w niewyjaśnionych okolicznościach w jeden dzień, to był akt odwagi. Ja też zawsze byłam odważna w swoich kreacjach artystycznych, dlatego bez wahania podjęłam się zagrania kontrowersyjnej Kaliny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji