Artykuły

Wołanie wiatru

Całe życie zrywam się i padam, / Jakbym w piersi miał wiatr na uwięzi, / i chwytają mnie złe listopady / czarnymi palcami gałęzi.

(Władysław Broniewski - "Listopady")

Strofami tego wiersza, w którym w sposób bardziej dojmujący niż w innych zawarty jest dramat poety i człowieka, kończy się sceniczny montaż poezji Władysława Broniewskiego w Teatrze Ziemi Mazowieckiej, przygotowany przez Olgę Koszutską. Jak po zakończeniu spektaklu poinformował dyrektor i kierownik artystyczny teatru, Aleksander Sewruk (witając m. in. obecną na sali wdowę po wielkim poecie, Wandę Broniewską) - w maju przyszłego roku w Płocku, miejscu urodzenia poety, ma nastąpić odsłonięcie jego pomnika - w mieście, które - jak poezja Broniewskiego - łączy liryzm krajobrazu z dynamizmem naszej współczesności. Obie nuty brzmiały w tym inscenizowanym montażu poetyckim, zdominowały je jednak wiersze rewolucyjne Broniewskiego. Niestety rozbudowana zbytnio inscenizacja i wtórująca jej, przez cały czas obecna, bardzo zresztą interesująca muzyka rzadko pozwoliły dojść do głosu poecie na scenie i wzruszeniu na widowni. Za dużo tu było ruchu, natężenia głosu, różnych podpórek inscenizacyjnych.

Poza tym recytujący czołowe partie tego Koncertu poetyckiego Tadeusz Wieczorek, ustawiony przez inscenizatorkę centralnie jako postać poety, przez cały niemal czas miał na twarzy niczym nie tłumaczący się uśmiech samozadowolenia - aż chciało się zapytać słowami innego poety: "Czegóż uśmiechasz się czego Co w nim widzisz wesołego?" Brakowało wiec spektaklowi skupienia, wyciszenia, większej prostoty w podawaniu słowa poetyckiego. Ten "Koncert na szalet, dwa stołki i jeden niezbyt mądry uśmiech" - jak ktoś po spektaklu powiedział przy szatni ("szalet" był jednym z centralnych elementów scenografii, a hałaśliwe bębnienie w dwa taborety stanowiły dominantę oprawy dźwiękowej) - przy najlepszych intencjach teatru, nie stanowił najlepszej formy hołdu poecie i upowszechnienia na jego ukochanej ziemi mazowieckiej jego poezji, którą trzeba wziąć w obronę przed tego typu eksperymentami.

Poza T. Wieczorkiem poezję recytowali i śpiewali Joanna Keller, Elżbieta Strzałkowska, Ireneusz Kocyłak i Andrzej Prus.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji