Artykuły

A wariatka (wciąż) jeszcze tańczy

"Biała bluzka" w reż. Krystyny Jandy w Och-Teatrze w Warszawie. Pisze Marek Kubiak w serwisie Teatr dla Was.

"Białą Bluzkę", monodram Krystyny Jandy na podstawie tekstu Agnieszki Osieckiej, w reżyserii Magdy Umer, oglądałem już kilka razy, zawsze z podobnym wzruszeniem, rozrzewnieniem i ogromną przyjemnością. Tym razem jednak zastanowiło mnie do kogo dzisiaj może być adresowany ten spektakl, do kogo trafia i kto jeszcze potrzebuje tej opowieści z czasów komunizmu, opozycji i kartkowej biedy?

Kiedy rozejrzałem się po widowni, wydawało mi się, że dzieli się ona na dwie grupy: tych, którzy ten spektakl traktują jako lekcję historii znanej jedynie z relacji świadków i tych, dla których przedstawienie będzie wspomnieniem czasów doświadczanych niegdyś na własnej skórze (choć może nie tęsknią za tym, co było, mimo wszystko jakiś sentyment pozostaje i wreszcie można się uśmiechać na myśl o absurdach tamtego codziennego życia). Jednak przecież to nie historia gra w tym monodramie pierwsze skrzypce, ale sama postać Elżbiety - kobiety z krwi i kości pokazanej na tle epoki i okoliczności, w których przyszło jej żyć; to ona ze swoją "nieprzystawalnością" do obowiązującej konwencji, choćby i pod prąd, zawsze kroczy słoneczną stroną ulicy, podczas gdy inni przemykają pod ścianami, by nikt ich nie dostrzegł, nie zwrócił na nich uwagi. To ona ze swoim brakiem pokory rozpycha dwuszeregi pokornych cieląt, wciąż zaskoczona, że nie chcą być wolne i wolą być na łańcuchu, ale bezpieczne. To ją szary tłum, bez cienia uśmiechu i radości życia, za tę jej fantazję i lekkość bycia, byłby skłonny zadziobać jak stado wróbli barwną papugę. To wreszcie ona, jako jedna z niewielu, nie ulega uniformizacji, z premedytacją opiera się białej bluzce - równoznacznej z zamachem na indywidualizm i będącej symbolem kapitulacji zdecydowanie zbyt wczesnej i zbyt łatwej.

I może i idzie tak taranem przez życie, prowadząc na smyczy indyka kupionego za wszystkie posiadane pieniądze na Bazarze Różyckiego, może szmerek po wczorajszej zabawie z dewizowymi turystami zagłusza kolejną setką przed 13.00, ale tylko po to, by nie oszaleć, nie eksplodować, nie rozpaść się na kawałki i uporać się z tym sekretem - sierocym dzieciństwem i zawiedzioną miłością do opozycjonisty, dla którego idee ważniejsze są od uczuć. Jeśli jest cokolwiek, co mogłoby ją zmusić do "klęknięcia przed losem" to właśnie to.

I choć w tym portrecie Elżbiety, podsyconym w swojej wyrazistości słyszanym z off'u "głosem rozsądku", jest tyle prawdy, humoru, dystansu, ironii, momentami robi się jednak gorzko, smutno, nostalgicznie, chłodno i źle Ot, codzienność nadwrażliwców rozedrganych w sinusoidzie emocji, tak trudnych do przewidzenia i ujęcia w jakąkolwiek prawidłowość.

Z teatru wyszedłem przekonany, że gdyby Osiecka pisała "Białą bluzkę" dziś, to owszem, zmieniłoby się pewnie tło, wiele detali, ale szkielet tej opowieści - konstrukcja postaci Elżbiety - byłby dokładnie taki sam. Kim byłaby dziś Elżbieta? Może wiecznie szukającą pracy, niereformowalną w swojej awersji do korpo-świata (pełnym już nie tyle "białych bluzek", co "białych kołnierzyków"), postrzeloną imprezowiczką, przed którą żaden klub w tym mieście nie miałby tajemnic, ubraną tak, że tłumy hipsterów z podziwem odwracałyby na ulicy za nią głowy, ryzykując zwichnięcie swoich rachitycznych karków Pewnie jeszcze bardziej znienawidzoną przez tych "normalnych" i "zwyczajnie porządnych" ludzi, bo czasy to takie, że wszyscyśmy bardziej surowi i bieglejsi w szybkich osądach. Niewątpliwie wciąż "na zakręcie", a jednak zawsze wychodząca z tych życiowych wiraży obronną ręką. Absolutnie niezmiennie po cichu pragnąca miłości i z nadzieją czekającą na TEN moment w życiu, kiedy już nie będzie musiała więcej z losem grać w berka.

Zresztą, czy to ważne w jaki scenariusz wpisałaby się ta postać? To, co liczy się naprawdę i daje pewien komfort w myśleniu o tej sztuce, to świadomość, że podobne wariatki wciąż jeszcze wirują w tańcu, nawet jeśli i do innych melodii, to wciąż nie tracąc oddechu w tym niefajnie poukładanym świecie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji