Portret
MROŻEK napisał nową sztukę. Nazwał ją "Portret". Jak po "Tangu", ,,Emigrantach", "Pieszo" (żeby wymienić tylko uznawane za najważniejsze wypowiedzi dramatyczne tego autora) zaistnieje kolejny tekst? Na pytanie można już udzielić częściowej odpowiedzi. Przyjęty przez jednych z entuzjazmem towarzyszącym ważnym wydarzeniom artystycznym, a drugich z rezerwą okazywaną literaturze nie najwyższej próby, "Portret" doczekał się dwóch znaczących wystawień (prapremiery w Teatrze Polskim w Warszawie przygotowanej przez Kazimierza Dejmka i spektaklu Jerzego Jarockiego w krakowskim ,,Starym Teatrze").
Tym, co najpierw przyciąga do tekstu, jest niezbyt odległa historia, dobrze znana pokoleniu "dzieci epoki" stalinowskiej, okresu błędów i wypaczeń. Portret generalissimusa pojawia się już w pierwszej scenie.
Bartodziej przemawia najczulszymi słowy do niewidocznego obiektu uwielbienia, który po oświetleniu, okazuje się być podobizną "proroka nowej wiary". Osoba Stalina pojawia się w dramacie raz jeszcze - w finale drugiej części, gdy dwaj dawni przyjaciele, po akcie osądu nad Bartodziejem - zdrajcą, zwracają się do sprawcy swoich życiowych porażek i wywołują jego ducha.
Ten i inne tropy rodzą przypuszczenie, że "Portret" jest wyraźnym odniesieniem do "Dziadów" Mickiewicza. Obok prawie dosłownych cytatów z Guślarza, wypowiadanych w egzorcystycznym uniesieniu przez Anatola, funkcjonuje, w aluzji do Wielkiej Improwizacji, przemowa Bartodzieja w Prologu.
Czemu służy ten pastisz? Jest bowiem czymś więcej niż szyderstwem z byłego "aparatczyka" i donosiciela domagającego się wyroku od wypuszczonego z więzienia Anatola. Mrożek oddaje szczególny klimat stalinizmu powstający ze zderzenia grozy i śmieszności, euforii i terroru. "Portret" rysuje więc nie tyle podobiznę samego Stalina, co daje zapis pewnego pokolenia uwikłanego w lata 50., a może nawet uosabia przez stalinizm jeden z wariantów konfliktu między historią i życiem. Jak twierdzi Andrzej Wajda, dla zrozumienia współczesności niezbędne jest uchwycenie istoty "stalinowskiej nocy", która ukształtowała wielu ludzi, szczególnie tych związanych z władzą. Wiedza na ten temat na trwalej docierała do nas przez twórczość filmową między innymi przez takie obrazy jak "Człowiek z marmuru" Wajdy, "Przesłuchanie" Bugajskiego, "Matka Królów" Zaorskiego.
Czy stalinizm jest teatralny? Początkiem dla takich rozważań może stać się "PORTRET" Sławomira Mrożka. Mniej w nim będzie humoru do jakiego przyzwyczaił nas ten autor, ale nie zawiedzie trafność stawiania problemów, które nadal pozostają w sferze najważniejszych rozstrzygnięć. Dobro i zło. Tchórzostwo i odwaga. Wina i kara...