Mozart na małej scenie
W Teatrze Wielkim praca wre. W grudniu aż dwie premiery, na Scenie im. E.Młynarskiego "Uprowadzenie z Seraju" Mozarta, na dużej scenie "Turandot" Pucciniego, gościnne występy Carminy Galio z Bogoty w tytułowej partii w "Madame Butterfly" oraz Koncert Staropolskiej Muzyki Religijnej (utwory Mielczewskiego, Szarzyńskiego, Zieleńskiego, Pękiela grane na kopiach instrumentów barokowych). Jak widać z tego zestawienia śpiewacy i muzycy muszą być bardzo wszechstronnymi artystami, aby podołać takiej różnorodności repertuaru. Cieszy to melomanów, choć ma i swoje minusy, bo brak czasu na repertuar narodowy (w listopadzie raz tylko "Halka", "Straszny dwór", w grudniu raz "Hrabina", w styczniu raz "Straszny dwór", raz "Halka" (przedstawienie zamknięte), a chciałoby się pokazać gościom i młodzieży więcej polskich oper i to nie tylko Moniuszkę. Widać jednak dyrektor Robert Satanowski chce pokazać polskim i zagranicznym widzom arcydzieła opery europejskiej, stąd wystawienia w wersjach oryginalnych, jak właśnie "Uprowadzenie z Seraju" Mozarta. Opera ta jest najwcześniejszą operą komiczną (1782) i otwiera listę pięciu arcydzieł operowych Mozarta. Za nią idą: "Wesele Figara" (już grane w Warszawie), "Don Giovanni", "Cosi fan tutte", "Czarodziejski flet".
"Uprowadzenie z Seraju" wystawiono w Warszawie pod kierownictwem muzycznym Roberta Satanowskiego, w reżyserii znanego włoskiego reżysera operowego Franka de Quello, w dekoracjach Marka Dobrowolskiego z kostiumami Ireny Biegańskiej, chór przygotowywał Bogdan Gola. Oglądana w dniu 9.XII obsada składała się z młodszych śpiewaków w większości występujących gościnnie, trafnie dobranych do typów, jakie reprezentują: Konstancja - Jadwiga Skoczylas, Blonda - Jolanta Żmurko, Belmonte - Piotr Wnukowski, Pedrillo - Tadeusz Galczuk, Osmin - Ryszard Morka, Basza - Marcin Rudziński. Wszyscy są dobrym materiałem na śpiewaków operowych, szczególną pracę nad głosem widać u Ryszarda Morki, ma on też duże zdolności aktorskie; dużo temperamentu zaprezentowała również Jolanta Żmurko w partii Blondy. Cała inscenizacja "Uprowadzenia z Seraju" była klarowna, stylowa, utrzymana w dobrym tempie. Budzi nadzieję na wystawienie kiedyś "Czarodziejskiego fletu". Marzy mi się Zdzisława Donat w popisowej partii "Królowej Nocy" w Warszawie.