Artykuły

Wampiry bez zęba

"Taniec wampirów" w reż. Corneliusa Baltusa w Teatrze Muzycznym Roma w Warszawie. Pisze Maja Staniszewska w Metrze.

Wielbicieli musicali od miesięcy elektryzowała wieść, że pod okiem samego Romana Polańskiego powstaje w Romie polska wersja "Tańca wampirów". Teraz mogą ją zobaczyć.

"Taniec wampirów" oparty jest na czarnej komedii Romana Polańskiego "Nieustraszeni pogromcy wampirów" z 1967 r. Miłośnicy musicali na pewno sprawdzą, jak ostre zęby mają polskie wampiry. Pozostali mogą sobie to przedstawienie darować. Z przewrotnego humoru filmu Polańskiego niewiele tu zostało, a podśpiewywanie przez aktorów nawet najdrobniejszych kwestii może nieprzyzwyczajonego do musicali widza zirytować.

"Taniec wampirów" opowiada historię profesora, badacza wampirów (Robert Rozmus), który z asystentem Alfredem (Jakub Molęda) wyjeżdża do Transylwanii. W małej wiosce u stóp zamku Alfred zakochuje się w córce karczmarza Sarze (Malwina Kusior). Ta jednak wpada w oko właścicielowi zamku, księciu von Krolockowi (Łukasz Dziedzic), który zaprasza dziewczynę na bal. Finał jest zaskakujący. W przeciwieństwie do samego przedstawienia.

Przede wszystkim za mało tu tańca. W całym pierwszym akcie jest tylko jeden numer taneczny. W drugim wampiry są już bardziej ruchliwe, ale tańczą jak zombi z teledysku Michaela Jacksona. Nie ma też przeboju, który nuci się po wyjściu z teatru, bo popisowy duet Sary i von Krolocka "Na orbicie serc" to dawny hit Bonnie Tyler "Total eclipse of the heart". Młodzi wokaliści wybrani na castingu przez samego Polańskiego bardzo się starają, ale niezbyt pewnie czują się na scenie. Łukaszowi Dziedzicowi kazano śpiewać "demonicznie", co sprawia, że brzmi, jakby przeniósł się prosto ze "Strasznego dworu". Tegoroczna maturzystka Malwina Kusior ma piękne brązowe loki, ale o jej umiejętnościach niewiele można powiedzieć. Jakub Molęda jest już wyraźnie zagubiony. Lepiej wypada drugi plan i sceny zespołowe, dobrze robi też przedstawieniu wycieczka wampirów na widownię. Niestety, całkowitą porażką jest tłumaczenie libretta. Mam wrażenie, że zrobił to ktoś całkowicie pozbawiony słuchu językowego, z kilku synonimów bezbłędnie wybierający ten najgorzej brzmiący. Ale i tak publiczności wampirom nie zabraknie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji