Artykuły

Błazny i parodyści

WALDEMAR ŚMIGASIEWICZ, reżyser, mówi o premierze "Hulajgęby" w teatrze "Bagatela"

Ma Pan na swoim koncie niemal 20 realizacji tekstów Witolda Gombrowicza, pracę habilitacyjną poświęconą jego twórczości. Czy są jeszcze dla Pana pokłady nieodkrytych tajemnic w utworach autora "Ferdydurke"?

- Im głębiej człowiek sięga, tym bardziej okazuje się, że mniej wie. Im częściej spotykam się z Gombrowiczem, tym bardziej jestem nim zafascynowany. Mimo wielu prześmiewców, którzy drwią sobie z tej mojej do niego przyjaźni. Dla mnie Gombrowicz jest partnerem w nieustającej podróży w głąb człowieka, artysty, sztuki.

"Hulajgęba" to iście Gombrowiczowski tytuł, jakim obdarzył Pan swoją adaptację "Ferdydurke" i "Dziennika".

- Też tak sądzę. "Hulajnoga" kojarzy się z dzieciństwem, a Gombrowiczowska "gęba" to synonim wszystkiego tego, co nieautentyczne w człowieku. A tej nieautentyczności są w nas ogromne pokłady. Robię przedstawienie będące alegorią infantylizmu współczesnego człowieka i świata. Dla mnie infantylizm, głupota, kretynizm i wszystko, co się składa na niedojrzałość człowieka, to wynik jego lęku, strachu przed osobistą wolnością. W Polsce panuje obecnie wręcz moda na ucieczkę w niedojrzałość, w błazna przybierającego kolejne maski. Gombrowicz taki stan ducha świetnie opisuje i przez to między innymi jest autorem "czasogennym". Żyjemy w czasach bezkrytycznego kultu młodości, w których młodzież wyznacza reguły społecznych zachowań. Ale przecież okazuje się, że nie tylko dzieciństwo czy młodość są infantylne, lecz świat dorosłych także. A może on właśnie szczególnie?

Czy ten spektakl będzie Pańską kolejną podróżą po świecie Gombrowicza?

- Podróżą na wielu poziomach. I dla widza mniej zorientowanego w jego twórczości, ale także dla miłośnika podróży przez literaturę, gdyż adaptacji zawarte są również liczne cytaty z różnych utworów. Chciałem pomieścić w tym przedstawieniu walkę współczesnego człowieka z otaczającym go światem kłamstwa, absurdu, pozoru, a co za tym idzie, jego strach przed osobistą wolnością. Bo my wciąż uciekamy od prawd o nas samych. Dla Gombrowicza człowiek jest zagadką i składa się głównie z nędzy, którą umiejętnie zakrywa przed drugim człowiekiem, wchodząc na drabinę kłamstwa.

Czy ukazując Gombrowiczowski świat fikcji i kłamstwa, Pan również chce obnażyć współczesnego człowieka?

- On sam się bezustannie obnaża. Jesteśmy narodem błaznów i parodystów. Wszystko, co samoistne i samodzielne, skutecznie potrafimy niszczyć. I o tych naszych ucieczkach przed prawdą o nas samych robię to przedstawienie.

Czyli opowiada Pan o degradacji współczesnego człowieka?

- W jednej z ostatnich rozmów, jakie prowadziłem z księdzem profesorem Józefem Tischnerem, usłyszałem od niego niezwykle cenne zdanie: dość łatwo jest roztoczyć przed drugim człowiekiem horyzont rozpaczy, ale szalenie trudno jest narysować perspektywę nadziei. To przedstawienie jest i o rozpaczy, i o nadziei człowieka.

W czym upatruje Pan nadzieję?

- W drugim człowieku. W zrozumieniu prostej prawdy, że nie każdy, kto nam się przeciwstawia jest naszym wrogiem. Nie można być zachowawczym wobec jednego kierunku myślowego, lecz należy zbierać informacje o świecie, a potem filtrować je przez siebie. Ale do tego potrzebna jest osobowość. Tych nam, niestety, brakuje. Dlatego ukrywamy się pod formą, różnymi maskami: żebraków, biedaków czy bandytów, tym samym tworząc nowe stereotypy. Gombrowicz to bardzo ładnie nazywa, mówiąc, iż w nas wciąż tkwi niedokończona próba dialogu z drugim człowiekiem.

Chyba niewesoło nam będzie na Pańskim przedstawieniu, skoro tak bardzo demaskuje ono człowieka?

- Śmiech ma w nim różne oblicza: z jednej strony "przekłutego balonu", z drugiej zaś jest śmiechem grozy i trwogi. Bo taki jest świat: śmieszny i poważny. I o takim świecie, który tak fantastycznie opisuje Gombrowicz, chcę z nim dialogować i po takim z nim podróżować. Mam nadzieję, że Kraków jest miejscem, w którym można prowadzić jeszcze taki dialog, będący historyczną wędrówką po świecie pamięci. To przedstawienie jest moją kolejną rozmową z Gombrowiczem o świecie, sztuce, estetyce. Lubię z nim rozmawiać i odbywać moje wolteriańskie podróże.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji