Uroki klasyki
Kilka miesięcy trwały w warszawskim Teatrze Wielkim przygotowania do wystawienia "Śpiącej królewny" Mariusza Petipy z muzyką Piotra Czajkowskiego. Do realizacji tego sławnego baletu zaproszono jednego z najwybitniejszych przedstawicieli radzieckiego baletu Piotra Andrejewicza Gusiewa, któremu towarzyszyli wybitni fachowcy: Walentyna Rumiancewa, Irina Kołpakowa i Ninell Kurgapkina.
W Rosji nazywano Mariusza Petipę "Napoleonem baletu" - nie tylko dlatego, że z urodzenia był Francuzem. To jego gigantycznej pracy zawdzięcza Rosja, a potem Związek Radziecki długoletni prymat w światowym balecie.
W zespołach i szkołach baletowych, w filmach, w programach telewizyjnych, w czasopismach i książkach o balecie, w teatralnych leksykonach, encyklopediach znane jest i cenione nazwisko Petipy, tego urodzonego Francuza, genialnego prekursora rosyjskiej sztuki baletowej, nauczyciela i poprzednika tak wielu tancerzy i choreografów naszych czasów - pisał najwybitniejszy teoretyk baletu w ZSRR Jurij Słonimski. Rzeczywiście, nie sposób wyobrazić sobie najcenniejszych dzieł baletowych XX -wieku; Fokina. Balanchine'a, Ashtona, Ławrowskiego, Cranko, Bejarta, Grigorowicza bez artystycznej spuścizny Mariusza Petipy, bo każdy z nich coś Petipie zawdzięcza.
"Śpiąca królewna", której prapremiera odbyła się w Petersburgu 1890 r., do dziś cieszy się niezmiennym powodzeniem. Ale genialna pozostała tylko choreografia Petipy. Natomiast reżyseria spektaklu jest już dziś bardzo staroświecka. Współczesna krytyka nazywa styl tego baletu późnoromantycznym lub romantyczną dekadencją. Chociaż, przy precyzyjnym zachowaniu stylu, dzieło Petipy i Czajkowskiego daje znakomity obraz "Grand Ballet" epoki XIX wieku, w której zwłaszcza w Rosji, cesarski teatr najchętniej kultywował konwencję "zabawy w balet" przy feerii solistycznych popisów, kostiumów i gigantycznej dekoracji. Ale trzeba pamiętać, że był to tylko jeden, i wcale nie najważniejszy, kierunek, rozwoju europejskiej choreografii.
Balet Petipy i Czajkowskiego kusił wielu choreografów do przeróbek i tworzenia nowych wersji baletu. Zmieniano więc inscenizację i reżyserię, ale w samej choreografii nikomu nie udało się dorównać Petipie. Tak więc dzisiejsze wersje "Śpiącej królewny" wykonywane przez najsławniejsze zespoły baletowe, od Leningradu do Nowego Jorku, zachowują najczęściej choreograficzną szatę Mariusza Petipy unowocześniając tylko stronę inscenizacyjno-reżyserską.
Na warszawskiej scenie - zapewnił Piotr Gusiew - oglądamy wersję najbardziej zbliżoną do oryginału Mariusza Petipy z 1890 roku. Chociaż jest to i tak wersja skrócona, nawet w stosunku do tej, którą gra do dzisiaj wileński Teatr Opery i Baletu.
Odnotujmy, że w Warszawie kierownictwo muzyczne "Śpiącej królewny" sprawuje Aleksander Tracz. Barwna, funkcjonalna dekoracja i piękne kostiumy są autorstwa Jadwigi Jarosiewicz. Ale wraz z pojawieniem się tego baletu na stołecznej scenie wyłania się jeden z najistotniejszych problemów dla warszawskiego baletu. Jest nim wykonawstwo, tak baletowe jak i muzyczne klasycznego repertuaru choreograficznego. Sprawa polega na tym, że wiele spektakli baletowych najlepszy poziom artystyczny osiągało na premierach. Następne spektakle były już znacznie gorsze - tak jakby były mniej ważne. Doprawdy, przykro powiedzieć, co się dziś stało z tak świetną niegdyś "Giselle" "Coppelią" czy "Jeziorem łabędzim".
Utrzymanie wykonawstwa "Śpiącej królewny" na odpowiednio wysokim poziomie nie będzie dla warszawskich artystów sprawą łatwą. Jest to w całej literaturze choreograficznej jedno z najtrudniejszych dzieł, zwłaszcza dla solistów, a w szczególności dla odtwórców głównych partii.
W premierowym spektaklu "Śpiącej królewny'' wystąpiła czołówka warszawskich tancerzy. Na czele z Barbarą Rajską (Aurora), Ewą Głowacką (Wróżka Bzu), Jolanta Rybarską (Florina), Tadeuszem Mataczem (Desire), Januszem Mazoniem (Błękitny Ptak) i Emilem Wesołowskim (Carabosse).