Artykuły

Skandal na premierze

W niedzielę na scenie Teatru Polskiego w Szczecinie od­byto się premierowe przedstawienie "Solaris" według prozy Stanisława Lema. Tego wieczoru na sali zabrakło jed­nak Stefana Szlachtycza - reżysera, autora adaptacji i insce­nizacji. Twórca spektaklu został w ostatniej chwili odsunię­ty od realizacji przez dyrektora sceny przy Swarożyca, Ada­ma Opatowicza. Powodów takiej decyzji nie mogliśmy po­znać, gdyż w miniony poniedziałek dyrektor Opatowicz był nieuchwytny.

Dopiero późnym wieczorem mogło dojść do spotkania dyrekcji (Adama Opatowicza i Krzysztofa Stankiewicza) z reżyserem, wyjaśniającego przyczyny nagłej, niezrozu­miałej decyzji.

Tymczasem Stefan Szlachtycz przekazał nam tekst swojego oświadczenia, adresowanego do premierowej publiczności, które mimo prośby reżysera nie zostało odczytane w niedzielę wieczorem. Autor listu wyjaśnia, że informacje o tym, iż jest autorem obejrzanego spektaklu "nie odpowiadają praw­dzie".

"9 grudnia - czytamy m.in. w li­ście - dyrektor Adam Opatowicz w trybie jednostronnej decyzji odsu­nął mnie od dalszych prac nad przygotowaniem premiery i równo­cześnie mianował samego siebie jednodniowym oberreżyserem. Tym samym dyrektor zwolnił mnie z od­powiedzialności za kształt spekta­klu, co ma następujące skutki: jeśli coś zechcieliście Państwo ocenić po­zytywnie, to moja zasługa; wszystko co złe obciąża konto "chirurga", który w przeddzień pre­miery przystąpił do operacji wypo­sażony w siekierę.

W tej chwili macie Państwo tę przewagę nade mną, że widzieli­ście nie znany mi spektakl. Ja go nie widziałem i nie zobaczę, ponie­waż dyrektor nie zaprosił mnie na swoją premierę, a mojej nie ma i nie będzie."

Dziękując zespołowi aktorskie­mu, ekipie technicznej, dyrektoro­wi administracyjnemu i dyrektoro­wi naczelnemu, Stefan Szlachtycz nie tai żalu i rozgoryczenia. "Incy­dent związany z premierą "Solaris" - pisze dalej w swym liście - można rozpatrywać jako dramat, można też jako komedię. (...) Przepraszam Przyjaciół, których zaprosiłem, cie­szę się po chrześcijańsku, że dałem satysfakcję moim oponentom, któ­rych zapewne mam więcej, niż jed­nego. Wszystkich, z Dyrektorem włącznie zapewniam po łacinie: "non omnis moriar".

Do sprawy skandalu związane­go z premierą w Teatrze Polskim powrócimy, gdy znane będą wyniki poniedziałkowych rozmów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji